Policja w Ciechanowie prowadzi dochodzenie po zawiadomieniu złożonym w lutym przez pełnomocnika posła Kukiz’15 Marka Jakubiaka. "Złożyłem to zawiadomienie ponieważ nie zgadzam się na takie wypowiedzi ze strony osoby, która jest dyrektorem teatru opłacanego z podatków nas wszystkich" - powiedział PAP poseł Jakubiak. Ciechanowska prokuratura zakwalifikowała zachowanie, o którym zawiadomił Jakubiak, jako przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, czyli z art. 212 kodeksu karnego. Jednak prokurator podjął decyzję o objęciu czynu ściganiem z urzędu i wszczął postępowanie. "Stwierdził bowiem, iż na tym etapie interes społeczny wymaga interwencji i udziału prokuratury. Jest to związane z wcześniejszymi wytycznymi Prokuratury Generalnej oraz wieloletnią praktyką. Chodzi o udzielenie pomocy w ustaleniu sprawcy zniesławienia za pośrednictwem internetu" - powiedziała PAP Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej, której podlega prokuratura ciechanowska. Jakubiak zawiadomił organy ścigania o wpisie Janusza Kijowskiego w portalu fb z 22 stycznia. J.Kijowski napisał wtedy m.in.: "Sam już nie wiem na co mam dzisiaj największy ab-smak. Prezes, premierka, rezydent - wiadomo, zdobyli władzę i chcą władzy absolutnej! To przynajmniej wrogowie, którym trzeba się przeciwstawić w obronie naszych wolności... Ale taki Kukiz - to jakiś ponury żart historii. On świni się bezinteresownie. Skacze do szamba na własne życzenie". W dalszej części wpisu pojawiły się wulgarne określania wobec Pawła Kukiza (m.in. "Sprzedaje się jak dziwka, ale gratis!") oraz aluzja do Jakubiaka, którego J. Kijowski określił mianem "rechoczącego sponsora z Ciechanowa". Janusz Kijowski jest reżyserem teatralnym i filmowym, od 2004 roku - dyrektorem olsztyńskiego teatru im. Stefana Jaracza. Prywatnie Kijowski jest stryjem lidera KOD-u Mateusza Kijowskiego. Na swoim profilu na fb Janusz Kijowski od dawna komentuje bieżące wydarzenia polityczne, dotąd głośnym echem odbiły się m.in. jego wpisy dotyczące Jarosława Gowina, który publicznie mówił o rodzinie Kijowskich jako "resortowej". "W sprawie wpisu o ugrupowaniu Kukiza zostałem wezwany na policję i przesłuchany. Pytano, czy to ja tego wpisu dokonałem, czy ktoś się pode mnie nie podszył. Więc nie tylko potwierdziłem, że to mój wpis, ale też przyznałem, że to są moje poglądy i biorę za nie odpowiedzialność" - powiedział PAP Janusz Kijowski, który był w tej sprawie przesłuchany w czwartek w olsztyńskiej komendzie jako świadek. Rzeczniczka olsztyńskiej policji Mariola Plichta poinformowała, że przesłuchanie Kijowskiego w Olsztynie było pomocą prawną dla policji z Ciechanowa. Rzeczniczka prokuratury w Płocku poinformowała PAP, że w ramach prowadzonych w sprawie czynności procesowych na początku marca zwrócono się do facebooka o ujawnienie danych, w tym adresu IP, dotyczących konta, na którym pojawił się wpis objęty zawiadomieniem posła Jakubiaka. "Odpowiedzi jeszcze nie ma" - przyznała Śmigielska-Kowalska. Jak zaznaczyła jednocześnie, z dotychczasowej praktyki prokuratorskiej w podobnych sprawach wynika, że po ostatecznym potwierdzeniu danych właściciela konta i autentyczności wpisu uznaje się, iż dalej nie ma interesu ścigania z urzędu, ponieważ osoba pokrzywdzona "może już podjąć samodzielne działania przed sądem" - osobie, która uzna, iż została pokrzywdzona i naruszono jej dobra przysługuje możliwość prywatnego aktu oskarżenia i ewentualnie powództwa cywilnego. "Rozstrzygającej decyzji prokuratury w kwestii dalszego biegu postępowania, w tym tego, czy czyn wskazany w zawiadomieniu pozostanie ścigany z urzędu, jeszcze nie ma. Zostanie ona podjęta w chwili, gdy wpłyną kompletne akta, znajdujące się obecnie w posiadaniu policji. Wtedy cały zgromadzony materiał zostanie poddany ocenie przez prokuratora. Sprawa na obecnym etapie jest więc nadal otwarta" - podkreśliła rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej. Jakubiak pytany przez PAP co zrobi, gdy prokuratura poprzestanie na przekazaniu mu potwierdzenia, że wpisu z 22 stycznia rzeczywiście dokonał Janusz Kijowski powiedział, że "jeszcze nie wie, ale na pewno łatwo tego nie odpuści". "Gdyby to był zwykły Kowalski, to bym na to nie zareagował. Ale to jest przedstawiciel kultury, w dodatku bardzo zaangażowany w ruch KOD. I tak mi się wydaje, mam pewność, że to, co on kreuje jest przenoszone dalej. Ostatnio życzenia śmierci prezydentowi były z Olsztyna, ze środowiska pana Kijowskiego" - powiedział PAP Jakubiak. Jak podkreślił, zależy mu nie tyle na ukaraniu Kijowskiego, co na usunięciu przez niego wpisu i przeprosinach ugrupowania Kukiz'15. "Prosiłem o to pana Kijowskiego na fb ale nie zareagował, ten wpis wciąż jest" - dodał. Janusz Kijowski opisując swoje przesłuchanie napisał na fb: "+Dobra zmiana+ kończy się na komisariacie. Uroczej, przesłuchującej mnie policjantce powiedziałem: Dzień Ziobry!". Komentując przesłuchanie dla PAP Kijowski powiedział, że "sądził, że policja ma ważniejsze sprawy niż takie" na głowie. Jak dodał, na razie się tym nie martwi, a żyje zaplanowaną na sobotę premierą "Wiśniowego sadu" Czechowa. Art. 212 kodeksu postępowania karnego mówi m.in., że kto pomawia inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego zawodu, stanowiska lub rodzaju działalności podlega karze podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Zobacz też: