Wydając decyzję o zwolnieniu Katarzyny W. z aresztu sąd okręgowy uznał, że obawa ucieczki lub ukrywania się podejrzanej, co było argumentem przemawiającym za jej aresztowaniem, musi być oparta na dowodach, a nie domniemaniach. - Obawa ucieczki lub ukrywania się musi być realna i wynikać z dowodów w sprawie, a nie z abstrakcyjnego założenia potencjalnego zachowania się podejrzanej, i tylko podejrzanej - wskazała sędzia Edyta Kowalik. Dodała też, że z dotychczasowego zachowania Katarzyny W. nie wynika, by zamierzała uciec lub ukrywać się. Sąd w sprawie opinii prokuratora Sędzia Kowalik odniosła się do opinii prokuratora, który stał na stanowisku, że podejrzana wobec wzburzonych współmieszkańców Sosnowca podejmie próbę ukrycia się lub ucieczki "celem uniknięcia ostracyzmu społecznego i z obawy przed jego nasileniem, będącego efektem wyjątkowego nagłośnienia sprawy przez media ogólnokrajowe". Prokurator argumentował, że negatywne nastawienie społeczne wobec podejrzanej jest reakcją na powszechne współczucie, gdy informowano o rzekomym porwaniu Magdy i na rozczarowanie po znalezieniu zwłok. - Potencjalne zachowanie innych osób (...), w tym przywołany we wniosku ostracyzm społeczny, nie mogą uzasadniać tezy o potrzebie izolacji podejrzanej, niejako dla jej własnego dobra - podkreśliła sędzia i dodała, że rolą organów porządku publicznego jest zapewnienie podejrzanej spokoju i bezpieczeństwa oraz uchronienie jej przed samosądem. Nie będzie prób matactwa? W opinii sądu nie ma też podstaw, by uznać, że Katarzyna W. będzie próbowała mataczyć lub nakłaniać kogokolwiek do składania fałszywych zeznań, gdyż przyznała się do stawianego jej zarzutu, złożyła obszerne wyjaśnienia, które korelują z innymi dowodami i nie ma żadnych dowodów na to, by ktokolwiek jeszcze w tej sprawie uczestniczył. - Eliminując zatem zaistnienie przesłanek szczególnych, stwierdzić należy, że brak jest podstaw do zastosowania wobec podejrzanej środka tymczasowego w postaci aresztu - zaznaczył sędzia. Sąd zauważył, że prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną zarzucanego jej przestępstwa jest duże, ale zaznaczył zarazem, że nie jest to ocena ostateczna. Sędzia podkreśliła też, że celem stosowania aresztu jest wymuszenie na podejrzanym obowiązków procesowych, a nie "wyjaśnień określonej treści". "Będę się starał wykazać niewinność" Adwokat Katarzyny W. mec. Marcin Szymonek powiedział dziennikarzom, że będzie starał się wykazać niewinność swojej klientki w zakresie stawianego jej zarzutu. Uważa on, że mama Magdy nie dopuściła się zaniedbań przy opiece nad dzieckiem. - Nadal twierdzę, że mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem, co potwierdza opinia biegłych w tej sprawie - powiedział dziennikarzom obrońca po ogłoszeniu postanowienia. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że Magda zmarła w wyniku urazu głowy. Prokurator Mariusz Łączny oświadczył, że prokuratura nie odbiera decyzji sądu w kategoriach porażki bądź zwycięstwa. Pytany, czy prokuratura wystąpi o ochronę dla Katarzyny W., odpowiedział, że to sama podejrzana musi podjąć taką decyzję. Odpis postanowienia trafi do aresztu - Jeżeli podejrzana uzna, że istnieje wobec niej realne niebezpieczeństwo, taki wniosek może złożyć - dodał prokurator. Rzecznik sądu Jacek Krawczyk powiedział, że odpis środowego postanowienia wraz z nakazem zwolnienia podejrzanej zostanie niezwłocznie przekazany dyrektorowi Aresztu Śledczego w Katowicach. Do aresztu dotarły już dokumenty z sądu, umożliwiające procedurę zwolnienia podejrzanej - poinformowała rzeczniczka Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach kapitan Justyna Bednarek. Ewentualna asysta policji Bednarek poinformowała dziennikarzy, że cała procedura - od momentu, gdy taki dokument wpływa - do wyjścia Katarzyny W. z aresztu potrwa ok. godziny, ponieważ zwolniona musi rozliczyć się z poszczególnymi działami aresztu oraz "odbyć rozmowę z wychowawcą w zakresie potrzebnej jej pomocy postpenitencjarnej". Pytana przez dziennikarzy o ewentualną asystę policji, Bednarek poinformowała, że na chwilę obecną nie jest ona przewidziana. Mała Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. Blisko dwa tygodnie temu kobieta przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Niemowlę miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. 4 lutego katowicki sąd rejonowy aresztował kobietę na dwa miesiące. Tę decyzję zaskarżył obrońca Katarzyny W. Sprawa Madzi. Straszna tragedia. Podyskutuj