Rozpatrywane zażalenie dotyczyło decyzji katowickiego sądu rejonowego, który 29 listopada - na wniosek prokuratury - przedłużył okres aresztowania Katarzyny W. do 14 stycznia. Główną przesłanką aresztowania była obawa, że podejrzana może uciec i ukrywać się. Według sądu okręgowego sąd rejonowy prawidłowo zastosował areszt. - Zebrany przez prokuratora materiał dowodowy, szczegółowo przedstawiony w złożonym przez niego wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania, daje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną zarzucanej jej zbrodni - mówiła sędzia Agata Błachowiak-Kaleta, uzasadniając decyzję sądu. Domagała się uchylenia aresztowania Sędzia powołała się w uzasadnieniu na postanowienie Sądu Najwyższego z 1 grudnia 2003 roku wskazujące, że na etapie stosowania środków zapobiegawczych, takich jak areszt, nie jest m.in. konieczne przeprowadzenie kompleksowej oceny zebranych w sprawie dowodów; wystarczy, że zgromadzone dowody pozwalają na przyjęcie istnienia dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanego zarzucanego przestępstwa, co - jak zaznaczyła - nie jest równoznaczne z udowodnieniem, że podejrzany jest sprawcą tego czynu. Katarzyna W. domagała się uchylenia aresztowania oraz zastosowania wobec niej dozoru policji. - Zażalenie podejrzanej okazało się niezasadne i jako takie nie zasługiwało na uwzględnienie - poinformował sąd. Od tego postanowienia Katarzynie W. nie przysługuje już odwołanie. Może natomiast wnosić o uchylenie aresztu. To kolejne zażalenie odrzucone w grudniu przez katowicki sąd okręgowy. 4 grudnia sąd oddalił zażalenie na 14-dniowy areszt, nałożony na podejrzaną przez sąd rejonowy, po tym jak 19 listopada Katarzyna W. została aresztowana. Nie wypełniała warunków nałożonego na nią dozoru Decyzja zapadła po tym, jak przez sześć tygodni W. nie wypełniała warunków nałożonego na nią dozoru policyjnego i nie meldowała się w komisariacie; nie zgłaszała się także na wezwania prokuratury. Wówczas wydano za nią list gończy. Zatrzymano ją dwa dni później we wsi w pobliżu Białegostoku. Sąd, oddalając zażalenie na początku grudnia, uznał, że materiał dowodowy "uprawdopodobnia, że podejrzana dopuściła się zarzucanego jej przestępstwa", z kolei fakt, że "opuściła miejsce zamieszkania i nie dotrzymywała warunków dozoru policyjnego było utrudnianiem postępowania". W związku ze stawianymi zarzutami Katarzyna W. była już aresztowana w lutym i w lipcu tego roku; dwukrotnie zwalniał ją katowicki sąd okręgowy - uznając, że nie ma uzasadnionej obawy utrudniania przez nią śledztwa, a grożąca Katarzynie W. surowa kara nie jest wystarczającą przesłanką do aresztowania. Śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny Katarzynie W. postawiono zarzut zabójstwa w połowie lipca, po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych biegli wskazali, że śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny. Eksperci uznali, że przyczyną śmierci dziewczynki było uduszenie. Zniknięcie małej Magdy zgłoszono w końcu stycznia tego roku. Początkowo Katarzyna W. utrzymywała, że dziewczynka została uprowadzona. Potem kobieta powiedziała, że śmierć Magdy była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, a ona ze strachu i w panice ukryła jej ciało. Podejrzana nie przyznaje się do zabójstwa.