Jerzy Zięba ma sporą rzeszę fanów wśród zwolenników niekonwencjonalnych metod leczenia chorób. Jak twierdzi, wynalazł sposób na leczenie raka "lewoskrętną" witaminą C. Ta sama witamina ma, jego zdaniem, radzić sobie także z koronawirusem. Swoim obserwatorom radził także podanie dożylnie perhydrolu. To roztwór nadtlenku wodoru, który ma silne właściwości żrące wobec żywych tkanek i po kontakcie ze skórą pojawiają się białe martwicze plamy. YouTube wobec promowania tak niebezpiecznej terapii postanowił zamknąć kanał Zięby. - Ten film spowodował, że wystąpiła lawina ludzi, którzy zostali opłaceni (i zgłaszali wideo jako łamiące regulamin - red.), bo oni mi potem napisali sami. Niestety, wielu z nich to byli studenci medycyny. I doprowadzili do tego, że ten kanał zamknięto - mówił później. W sprawie absurdalnych tez Zięby interweniowali nawet Główny Inspektor Sanitarny i Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, którzy wydali wówczas wspólne oświadczenie. "Informacje te nie są poparte badaniami naukowymi i uznaną wiedzą medyczną" - oznajmiono. Jerzy Zięba: YouTube mnie przeprosił Jak zauważyli internauci, po blisko trzech latach konto Jerzego Zięby zostało odblokowane. "YouTube przywrócił wszystkie filmy Zięby, włącznie z tymi, za które spadł kanał, czyli prezentującymi treści zagrażające zdrowiu i życiu ludzi" - czytamy. - Otrzymałem e-mail z YouTube'a, w którym YouTube mnie przeprasza - powiedział Zięba na pierwszym udostępnionym wideo po przywróceniu kawału. Jak poinformował, z serwisu zniknęło jedynie wideo, w którym mówił o perhydrolu. Jerzy Zięba skazany Na początku października Jerzy Zięba został skazany za znieważenie i zniesławienie poznańskich lekarzy. - Sąd wymierzył Jerzemu Z. karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując go do wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym i zasądził od oskarżonego na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża kwotę 20 tys. zł tytułem nawiązki - informowała Katarzyna Błaszczak z biura rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu. Jak przypomina "Głos Wielkopolski", chodziło o sprawę śmierci 14-miesięcznej dziewczynki, którą w październiku 2018 roku z podejrzeniem sepsy przyjęto do Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej w Poznaniu. Kiedy stan dziecka pogorszył się, zostało ono przetransportowane na oddział intensywnej terapii. Jak się okazało, było zarażone pneumokokami. Dziewczynki nie udało się uratować. Jej rodzice mieli być zwolennikami ruchu antyszczepionkowego, a ich córka nie była zaszczepiona. Domagali się podania dziecku witaminy C i krytykowali metody leczenia stosowane w poznańskim szpitalu. Sytuację skomentował Jerzy Zięba. O lekarzach ratujących dziecko napisał: "Najchętniej odrąbałbym im te durne lekarskie łby zawierające bezużyteczną substancję, jaką są ich g*wniane, bezlitosne »lekarskie« mózgi z licencją na zabijanie".