Aktywiści z Grupy Granica informowali w środę, że przy granicy polsko-białoruskiej przez dwa dni leżał nieprzytomny 16-latek z Jemenu. Opublikowano nagranie, na którym było widać mężczyznę, z którym nie było kontaktu. Wówczas sprawę skomentowała rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. - Obywatel Jemenu nie wymagał interwencji medycznej. Wstał o własnych siłach i oddalił się z białoruskimi służbami - podkreślała. Grupa Granica w mediach podawała, że 16-letni Jemeńczyk znajduje się po stronie białoruskiej. W mediach społecznościowych apelowała o "most humanitarny" i zapewnienie chłopakowi pomocy w Polsce. W piątek Straż Graniczna na swoim Twitterze pokazała nagranie, na którym, jak napisano w komunikacie, dana osoba przybyła i oddaliła się z terenu przygranicznego o własnych siłach. "Jemeńczyk, o którym piszą aktywiści, że leży nieprzytomny po stronie białoruskiej, a który już raz po interwencji SG oddalił się ze służbami, pojawił się wraz innymi cudzoziemcami przy granicy. Przyszedł o własnych siłach, a po kilku godzinach zupełnie przytomny oddalił się w głąb" - twierdzi Straż Graniczna.