32-letni Rosjanin który dzisiaj stanie przed sądem jest oskarżony o zabicie pięciu mężczyzn w Bożkowicach pod Lubaniem oraz o próbę zamordowania w Zawidowie Zbigniewa M. bardziej znanego jako "Carrington". Nieoficjalnie mówi się, że jeśli Walerij K. zechce zeznawać, może pogrążyć szefów mafii. Jego proces odbędzie się w budynku, w którym doszło do strzelaniny w marcu tego roku. To wydarzenie odbiło się głośnym echem w całym kraju. Do budynku sądu wniesiono wtedy granaty i pistolet. Dzięki tym przedmiotom bandyci, którzy zasiadali w ławie oskarżonych, wzięli zakładników. Pod ich osłoną próbowali uciec z sądu. Już w sądowym korytarzu zdetonowali 2 granaty, które raniły 3 policjantów i sędzinę. Dwóch bandytów zostało na miejscu zastrzelonych przez policjantów z kompanii antyterrorystycznej. Czy taka sytuacja może się powtórzyć? Po strzelaninie szef jeleniogórskiego sądu przyznał, że jego sąd jest źle przygotowany do prowadzenia rozpraw z udziałem niebezpiecznych przestępców. Sędzia Dariusz Łukaszewski powiedział wtedy, że takie procesy w obecnej sytuacji nie powinny być tam prowadzone. Dlatego postanowiono, że wszystkie najważniejsze sprawy będą odbywać się w specjalnie wydzielonej strefie. Dostęp do niej mają mieć wyłącznie uczestnicy procesu. Oskarżeni mają być pozbawieni szansy porozumiewania się z osobami z zewnątrz a widzowie sprawdzani wykrywaczami metali. Na razie jednak wszystko jest po staremu bo wciąż trwają prace nad przygotowaniem tej specjalnej strefy. Podczas procesu Walerija K. zastosowane będą standardowe środki: wchodzący do sądu zostaną przeszukani, a nad bezpieczeństwem czuwać będą policjanci i antyterroryści. Kliknij i posłuchaj relacji wrocławskiego reportera <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radia</a> RMF FM, Karoliny Gazdy: