- Niestety, w naszym regionie zdarzyło się kilka takich przypadków. Chodziło o ludzi, którzy pracowali tu kiedyś na czarno i zostali w trakcie prac przyłapani, a następnie deportowani lub składali wcześniej wniosek o kanadyjską wizę i otrzymali odmowę - powiedział "Rz" Thomas Lukaszuk, deputowany polskiego pochodzenia do parlamentu prowincji Alberta. Na razie nie ma informacji, ilu obywateli polskich nie zostało wpuszczonych do Kanady od czasu, gdy - 1 marca tego roku - został zniesiony obowiązek wizowy. Kanadyjczycy przewidzieli takie sytuacje. Na stronie internetowej Ambasady Kanady w Warszawie można znaleźć informacje o tym, w jakich przypadkach - mimo braku obowiązku posiadania wiz - Polak zainteresowany wyjazdem powinien odwiedzić sekcję wizową. Musi to zrobić, jeśli był karany w Polsce lub w Kanadzie, został deportowany z Kanady albo jeśli wcześniej odmówiono mu kanadyjskiej wizy. - Zniesienie wymogu posiadania wizy nie jest gwarancją, że do danego kraju się wjedzie - podkreśla deputowany Lukaszuk. - Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, zdecydowanie lepiej jest skontaktować się z ambasadą kanadyjską. To może zaoszczędzić przykrej niespodzianki na lotnisku - dodaje. Służby imigracyjne dysponują informacjami o wszystkich karanych czy deportowanych, naiwnością jest myślenie, że uda się je oszukać - mówią działacze polonijni. O zniesienie wiz dla Polaków zabiegały przez wiele miesięcy zarówno polskie władze, jak i Kongres Polonii Kanadyjskiej, który zorganizował wielką akcję wysyłania listów do ministrów i deputowanych. Powodem utrzymywania wiz był wysoki odsetek odrzuconych wniosków wizowych i zbyt duża liczba Polaków pozostających w Kanadzie po wygaśnięciu zezwolenia na pobyt.