Dudziński podkreślił, że PiS wciąż czeka na to, aż Platforma zdecyduje się podjąć "merytoryczną debatę". Podczas czwartkowej konferencji prasowej PO skrytykowała PiS za umieszczanie na listach wyborczych tego ugrupowania ludzi o "marnej reputacji". Za takich Platforma uważa Ryszarda Bendera, Antoniego Macierewicza, Wojciecha Mojzesowicza, Annę Sobecką i Marka Surmacza. Surmaczowi posłanka PO Julia Pitera wytknęła, że w latach 1977- 1996 był funkcjonariuszem milicji, a potem policji, z której został zwolniony w 1996 roku za "naruszanie apolityczności służby". Jak dodała, Surmacz był też zwierzchnikiem dyrektora departamentu MSWiA, który "wykorzystał policjantów jako taksówkarzy do Siedlec". - Mieliśmy też słynną sprawę "wieśmaków" - mówiła Pitera. Dudziński uważa stawianie Surmczowi zarzutów w związku z tą ostatnią kwestią za dyskwalifikujące" dla PO. Poseł podkreślił, że Platforma mówi wciąż o tych samych sprawach, a "jeśli chciałaby stosować taką miarę do własnych kandydatów, to musiałaby usunąć z list połowę z nich". Podczas czwartkowej konferencji prasowej senator PO Stefan Niesiołowski powiedział, że Ryszard Bender dopuścił się kłamstwa oświęcimskiego mówiąc na antenie Radia Maryja, że "Oświęcim nie był obozem zagłady, lecz obozem pracy, a Żydzi, Cyganie i inni byli tam niszczeni ciężką pracą, zresztą nie zawsze ciężką i nie zawsze byli niszczeni". Premier Jarosław Kaczyński komentując w połowie września kandydaturę Bendera nazwał go "wybitnym historykiem", o "momentami kontrowersyjnej drodze życiowej", ale - jak podkreślał - "te kontrowersje w porównaniu z kontrowersjami, jakie można by wiązać z życiorysami wielu tzw. autorytetów są całkowicie żadne".