- Jeśli znajdą się rodzice i nauczyciele zainteresowani tworzeniem jednopłciowych klas, MEN może pomyśleć o pilotażowym programie. Na razie skupiamy się na rozpowszechnianiu wiedzy o takiej edukacji, mówi wiceminister Sylwia Sysko-Romańczuk. - Promowanie jednopłciowych szkół zaprzecza trendom w światowej pedagogice: równości płci, odchodzeniu od stereotypów, krytykuje Irena Dzierzgowska, wiceminister oświaty w rządzie Jerzego Buzka. Wspomina, jak uczyła przyszłe pielęgniarki. - Żałowałam, że chłopcy nie kształcą się w tym zawodzie. Gdy pojawiał się mężczyzna, dziewczyny traciły głowę, o prowadzeniu lekcji nie było mowy. Według Dzierzgowskiej szkoła powinna być przedłużeniem codziennego życia. - W rodzinach, w społeczeństwie nie izolujemy chłopców i dziewczyn. A szkoła nie może być sztucznym tworem, mówi. Co na to przyszła minister oświaty Katarzyna Hall? Nie wiadomo. Nie chce się wypowiadać w sprawach resortu przed objęciem teki. W Irlandii 44 proc. szkół uczy osobno chłopców i dziewczynki, w Austrii - 10 proc, w Wlk. Brytanii - 16 proc., informuje "Polska".