Wojciech Jaruzelski w oświadczeniu dla Radia ZET powiedział, że przed trzydziestoma laty, wczesnym rankiem 13. grudnia, zwrócił się do rodaków z orędziem, ogłaszając wprowadzenie stanu wojennego. - Decyzja ta spowodowana była wyższą koniecznością. Gdybym w identycznych okolicznościach miał dziś decydować, uczyniłbym to samo. Było w moim długim życiu wiele niezwykle trudnych momentów, ten jednak był szczególnie dramatyczny, poprzedzony miesiącami, tygodniami i dniami piętrzących się gwałtownie zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych oraz udręką codziennego bytu polskich rodzin, społeczeństwa. W powstałej sytuacji Stan Wojenny stał się ocaleniem przed wielowymiarową katastrofą. Jednakże, choć był on mniejszym złem, stanowił wielki wstrząs, przyniósł różne bolesne i dokuczliwe dla społeczeństwa konsekwencje. Mam tego gorzką świadomość. Wszystkich, których spotkała jakaś niesprawiedliwość i krzywda wciąż przepraszam. Czynię to raz jeszcze - powiedział Jaruzelski w nagraniu dla Radia Zet, wyemitowanego w niedzielę w audycji "Siódmy Dzień Tygodnia". Wśród polityków, którzy byli gośćmi audycji, słowa Jaruzelskiego wzbudziły zarówno pozytywne jak i negatywne emocje. W opinii Stanisława Żelichowskiego, jednego z liderów PSL, generał Jaruzelski przeprasza po raz kolejny. - Chwała za to, że tak jest - powiedział. Dodał, że ocena jego decyzji należy do historyków. Również prezydencki doradca Tomasz Nałęcz powiedział, że nie chce generała sądzić, "generał wkrótce przed innym będzie sądem". - Jestem w dużym kłopocie, gdyż generał jest umierający i trudno jest mi z nim polemizować. Ale myślę, że im więcej mija lat od 13 grudnia, tym chyba bardziej jest oczywista prawda, że nie ma takiej racji, która usprawiedliwia wyprowadzenie czołgów przeciwko swojemu narodowi i że takiej decyzji nie można usprawiedliwić - powiedział. - Miejsce dla generała Jaruzelskiego jest na sali sądowej. (...) W tych słowach, które usłyszałem przed chwilą jest zapowiedź, że generał zrobiłby to samo. (...) Ja niestety cały czas żałuję, że polskie państwo po 89. roku nie odcięło się zdecydowanie od tych korzeni, że generał Jaruzelski nie został za stan wojenny skazany, chociażby symbolicznie ze względu na wiek. A ludzie, którzy w tamtych czasach strzelali do Polaków (...) dziś pobierają wysokie emerytury. To jest skandal. I to jest skandal III Rzeczpospolitej - powiedział rzecznik PiS Adam Hofman. W podobnym tonie wypowiedział się Jacek Kurski z Solidarnej Polski. - Jedyną miłą rzeczą z tego orędzia jest to, że nie zostało ono wygłoszone o 6. rano na obydwu kanałach telewizji polskiej. Reszta jest hipokryzją i czystą grą - podkreślił. - Bardzo ubolewam, że generał Jaruzelski, w wyniku medialnej, trwającej ponad 20 lat akcji, może dzisiaj chodzić z podniesioną głową, bo powinien mieć ją spuszczoną i symbolicznie powinien odpowiedzieć, a nawet karnie za wprowadzenie stanu wojennego w Polsce - zaznaczył. Rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek zauważył, że Jaruzelski przeprasza ciągle. - Ciągle przeprasza, bo nikt tych przeprosin nie chce zauważyć i usłyszeć. To jest straszne, że od starego, schorowanego człowieka wymaga się wciąż przepraszania. Męża stanu poznaje się po tym, że w trudnych momentach historii potrafi podjąć decyzję - powiedział. Z kolei europoseł SLD Marek Siwiec zauważył, że "jeżeli ktoś odrzuca takie przeprosiny to jest to jego sprawa. - Słuchałem człowieka, który ma prawo coś powiedzieć, przy tej okazji - dodał. - Ani mnie nie wzruszył pan generał Jaruzelski, ani mnie nie przekonał. Stan wojenny był tragedią, katastrofą w wielu wymiarach - podsumował rzecznik rządu Paweł Graś. 13 grudnia mija 30. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. W 1981 r. o godz. 6 rano polskie radio i telewizja nadały wystąpienie gen.Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.