- Zdecydowanie tak - odparł Piątek, spytany o to przez PAP. Dodał, że pomijając uniewinnienie Stanisława Kani (w tym wątku IPN wniesie apelację), wyrok należy uznać za "sukces", bo uznano stan wojenny za nielegalny. - Najważniejsze zarzuty zostały potwierdzone przez sąd - dodał oskarżyciel. Sam Kania powiedział dziennikarzom: "Uważałem, że grupy przestępczej nie było; jak nie ma grupy, to nie ma i struktury, i jej wodza". Dodał, że według jego ocen zagrożenie interwencją ZSRR trwało aż do 13 grudnia 1981 r. - Byłem przeciwny wprowadzaniu stanu wojennego, ale nie mogę odmówić czystych intencji tym, którzy byli innego zdania - oświadczył. W grudniu 2011 r. prok. IPN Piotr Piątek zażądał dla Kani i Kiszczaka kar po dwa lata więzienia w zawieszeniu. Mówił wtedy, że chodzi o stwierdzenie ich winy, a nie o to, by "te starsze osoby wsadzać do więzienia". Przyznał, że gdyby w procesie pozostał gen. Jaruzelski, to jego końcowy wniosek wobec niego byłby inny niż wobec Kiszczaka i Kani. W sierpniu Sąd Okręgowy w Warszawie wyłączył b. szefa WRON z trwającego od września 2008 r. procesu, który potoczy się dalej bez niego. Sądzenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. uniemożliwił jego stan zdrowia (m.in. chemioterapia).