Adam Jarubas liczy, że Polacy w niedzielę zdecydują się "wybrać dobrą zmianę pokoleniową w polskiej polityce". - Taka zmiana jest potrzebna. I ta wrażliwość samorządowa, którą proponuję, to codzienne rozwiązywanie problemów, tam, na dole - tak jak robiłem to przez ostatnie kilkanaście lat, jest dobrą ofertą. Może zmienić styl tej polityki, polegającej, na nieustannej, jałowej wojnie polsko-polskiej, która do tej pory denerwuje Polaków - powiedział polityk na konferencji prasowej. Jak podkreślił, jego program wyborczy nie powstawał w gabinecie szefa partii, ale "wśród ludzi, na spotkaniach, gdzie ludzie mówili o tym, co ich boli". Jego zdaniem, Polsce potrzebne jest wyzwolenie nowej fali polskiej przedsiębiorczości, w oparciu o nowe, wchodzące na rynek pokolenie. - Stąd proponuję, jest to jedna z propozycji w obszarze udogodnienia prawnego dla nowych przedsiębiorstw, wprowadzić niższą składkę ZUS. Aby ich maksymalną wysokość firmy płaciły dopiero w piątym roku działalności. To koszt ok. 1 mld zł - kwota znacząca, ale dla efektu, dla dźwigni, którą mogłaby wywołać warto to podjąć - uważa kandydat PSL. Jarubas przypomniał, że wśród jego postulatów wyborczych jest sprawa zrównoważonego rozwoju kraju. - Ludzie nie mogą czuć się gorzej, nie mogą nie korzystać z modernizacji kraju tylko dlatego, że urodzili się gdzieś w małych miejscowościach - zaznaczył. Kandydat PSL, który odwiedzał w czwartek Wielkopolskę poinformował, że podczas swojej kampanii przejechał ok. 40 tys. km, spotkał się z ponad 40 tys. osób. - To tak symbolicznie pokazuje, że okrążyliśmy Ziemię. Prowadziliśmy kampanię wśród ludzi a nie na wielkich konwencjach za miliony złotych. Głęboko wierzę, że taki styl prowadzenia kampanii, przesłanie wspólnotowe jakie głoszę trafi do ludzi - podkreślił. Kandydat odniósł się do sprawy Burego Jarubas był pytany, czy cieniem na jego kampanii nie kładą się medialne doniesienia dotyczące osób kojarzonych z PSL. W ostatnich dniach media donosiły m.in. o 24-letniej wiceprezes skierniewickiej elektrociepłowni. Według mediów, na zdobyciu tego stanowiska miał zaważyć fakt, że jest narzeczoną wicemarszałka województwa łódzkiego, polityka PSL. Wiceprezes w czwartek zaprzeczyła, jakoby w zdobyciu pracy pomogły jej koneksje polityczne i poinformowała, że złożyła rezygnację z zajmowanego stanowiska. - Głęboko wierzę, że koledzy z Łodzi będą wiedzieli, jak się zachować w tej sytuacji. Oczywiście jest to dla mnie kłopotliwe, bo muszę się tłumaczyć nie ze swoich win. W każdym ugrupowaniu zdarzają się takie przypadki, które nie powinny się wydarzyć - zaznaczył. Jarubas odniósł się też do doniesień medialnych dotyczących kontaktów pomiędzy liderem PSL Janem Burym, a wiceszefem policji nadinsp. Mirosławem Schosslerem. RMF FM podało w środę, że z jednego z wątków w śledztwie ws. afery podkarpackiej wynika, że Bury mógł wykorzystywać policję do walki politycznej. - Ja wierzę, że ta sprawa zostanie szybko wyjaśniona. Nie zostanie zostawiona tak, jak poprzednie. Na Podkarpaciu mamy wiele pozaczynanych wątków, słyszymy o kolejnych sprawach, tylko żaden z nich nie został dokończony. Bardzo często było tak, że się łatwo rzuca oskarżenia, a potem nic z nich nie wynika. Jeśli ktoś popełnił jakieś winy, winien ponieść karę. Jeśli jest niewinny - powinien zostać oczyszczony i przeproszony - powiedział. Jak dodał, jego zdaniem media przeceniają wpływy posła Burego, "zwłaszcza możliwość ingerowania w niezawisłość pracy organów państwowych" - powiedział Jarubas.