Rzecznik WIM Piotr Dąbrowiecki powiedział PAP, że Wałęsa opuścił szpital. Początkowo informowano, że ma to nastąpić w piątek. Syn b. prezydenta podziękował lekarzom, którzy opiekowali się nim po wrześniowym wypadku motocyklowym. - Witałem się z kostuchą. Na szczęście udało mi się oszukać śmierć i to samo w sobie było cudem. Następne pytanie było, czy będę w stanie funkcjonować, czy osiągnę sprawność taką, jak przed wypadkiem, czy będę w stanie chodzić. Teraz wiadomo już, że będę. To kolejny cud - powiedział Wałęsa. Podczas konferencji Wałęsa siedział na wózku inwalidzkim. Lekarze tłumaczyli, że wynika to ze słabości mięśni. Wałęsa dziękował też pielęgniarkom i pielęgniarzom, salowym i opiekunom. - Oni wszyscy przez swój profesjonalizm, ale też przez ludzką życzliwość, pomogli mi tak szybko dojść do zdrowia - mówił Wałęsa. Wyraził nadzieję, że dzięki rehabilitacji uda mu się szybko wrócić do zdrowia. Tłumaczył m.in., że do ubiegłego tygodnia nie był w stanie podnieść prawej ręki, a następnie zademonstrował, jak teraz ją podnosi. - Codziennie zdobywam trochę więcej swojego zdrowia i w tej chwili to jest mój cel. Następne dwa miesiące to jest ciężka i długa rehabilitacja - powiedział. - Chciałbym wrócić do całkowitej sprawności ruchowej - oświadczył. Europoseł dodał, że za miesiąc chciałby już samodzielnie chodzić (teraz porusza się o kulach), a za dwa miesiące biegać. Mówił też, że od lutego chciałby wrócić do pracy, którą ewentualnie będzie łączył z dalszą rehabilitacją. - Ciągnie mnie, aby wrócić do Brukseli - przyznał. Zapewniał, że śledzi sprawy polityczne i z niecierpliwością czeka na piątkowe expose premiera. Pytany przez dziennikarzy o sam wypadek, odpowiedział, że nie pamięta tego momentu. - Nie mam tych wspomnień - powiedział, Dodał, że to samo zeznał podczas przesłuchania przez prokuratora. Podkreślił, że nie obciąża nikogo winą za wypadek i zdaje się na ekspertów, którzy ustalą jego przyczyny. Oświadczył też, że nie będzie już jeździł motocyklem. Szef ortopedii i traumatologii w Wojskowym Instytucie Medycznym prof. Krzysztof Kwiatkowski powiedział, że przed europosłem jeszcze rehabilitacja i zabiegi. Wyjaśnił, że pacjent trafił do szpitala 2,5 miesiąca temu z ciężkimi obrażeniami - miał złamania rąk i nóg, miednicy oraz kręgosłupa, a także obrażenia narządów wewnętrznych. - Pacjent w tej chwili już chodzi, mimo że miał złamane m.in. obie kości udowe - powiedział lekarz. Prowadzący Wałęsę dr Piotr Piekarczyk z Kliniki Traumatologii i Ortopedii poinformował, że europoseł przeszedł cztery duże operacje, które trwały łącznie ok. 20-30 godzin. - Było 17 operowanych miejsc w obrębie kończyn na ogólną liczbę ponad 40 złamań - powiedział. W jego ocenie Wałęsa po kolejnych 2-3 miesiącach rehabilitacji zacznie chodzić i będzie mógł wrócić do pracy. Zaznaczył jednak, że powrót do "sprawności sportowej" potrwa znacznie dłużej. - Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju cudem - podkreślił. Wyjaśnił, że Wałęsa zdrowieje w szybszym tempie, niż powinien, ponieważ - jak mówił - złamania kości udowej książkowo zrasta się od 3 do 6 miesięcy, a Wałęsa po 2,5 miesiąca ma już zrośnięte obie kości udowe i już chodzi. Kilkakrotnie zaznaczył, że to bardzo zdyscyplinowany pacjent. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że do wypadku Jarosława Wałęsy doszło, gdy stojąca na poboczu terenowa toyota włączała się do ruchu. Wtedy nastąpiło zderzenie z jadącym drogą motocyklem kierowanym przez Jarosława Wałęsę. Wcześniej toyota zatrzymała się na poboczu w pobliżu stojącego tam samochodu ciężarowego, który uległ awarii.