Jak wspominał Jarosław Wałęsa, polityk PO związany z Gdańskiem, kontrkandydat Adamowicza z wyborów samorządowych w 2018 r., tragicznie zmarły Adamowicz zmienił oblicze Gdańska. "Nie da się z historii wymazać Pawła Adamowicza. Będziemy o nim pamiętać, patrząc na te wszystkie budowle, jego dokonania, na to, jak miasto się zmieniło" - mówił "Super Expressowi". Jego zdaniem, Aleja Zwycięstwa - jedna z głównych ulic w Gdańsku - mogłaby nosić imię Pawła Adamowicza. Zapytany, czy weźmie udział w przedterminowych wyborach prezydenckich w Gdańsku, Wałęsa poprosił, by na razie "zwolnić go z odpowiedzi". "Bo jeszcze jest za wcześnie, by o tym mówić, byłoby to bezduszne z mojej strony" - powiedział. Po śmierci prezydenta miasta komisarzem Gdańska, czyli tymczasowym włodarzem wskazanym przez premiera, zostanie wiceprezydent Aleksandra Dulkiewicz. W rozmowie poruszono też kwestię hejtu i mowy nienawiści. "Czytając komentarze [internetowe - red.], widzę, że jest wielu ludzi w Polsce, którzy nie mają świadomości tego, co naprawdę się stało. Jak tragiczna jest to śmierć" - powiedział Wałęsa. Jego zdaniem, debata publiczna i refleksja na temat nienawiści powinny nastąpić od razu po tragedii. "Nie widzę dziś, jak i gdzie znaleźć tę nić kompromisu, która miałaby skłonić do refleksji i sprawić, by do podobnych mordów politycznych w Polsce nie dochodziło" - stwierdził polityk. W niedzielę wieczorem prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do szpitala, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Miał 53 lata, był prezydentem Gdańska od 20 lat.