Prezes Instytutu Pamięci Narodowej przypomina, że Polaków wymordowano na podstawie rozkazu z 11 sierpnia 1937 roku ówczesnego Ludowego Komisarza NKWD Nikołaja Jeżowa, a głównym motywem zbrodniczej akcji była narodowość. Niektórzy oceniają, że 111 tysięcy to minimalna liczba ofiar operacji polskiej NKWD. - Ci ludzie - mówi prezes Szarek - zostali skazani na rozstrzelanie, ale należy pamiętać też o osobach, które zostały zesłane do łagrów i tam zmarły. Tym samym - podkreśla prezes IPN - "było to potężne ludobójstwo", a wszystkie te represje dotykały naszych rodaków tylko dlatego, że byli Polakami. Jarosław Szarek przypomina, że ofiarą zbrodniczej akcji NKWD padali wszyscy Polacy, niezależnie od statusu społecznego. Ta zbrodnia - jak podkreśla prezes IPN - "porównywana jest do Holocaustu". Jarosław Szarek przypomina relację jednej z osób, która przeżyła tamte wydarzenia i twierdziła, że "bycie Polakiem w latach 30 ubiegłego wieku w Związku Radzieckim oznaczało to samo, co bycie Żydem w III Rzeszy".Prezes IPN przypomina, że Polaków skazywano na śmierć lub łagry na podstawie absurdalnych zarzutów między innymi za wizytę w polskim konsulacie, za pójście do kościoła, krytykę władzy sowieckiej czy przynależność do nieistniejącej wówczas Polskiej Organizacji Wojskowej.Instytut Pamięci Narodowej chcąc upamiętnić pomordowanych przez NKWD Polaków między innymi przygotowuje szereg publikacji dotyczących zbrodni, w maju i czerwcu mają się pojawić publikacje, które trafią do szkół, między innymi będzie to teka edukacyjna.IPN będzie też odsłaniał tablice pamiątkowe w Polsce i za granicą. W sierpniu taka uroczystość odbędzie się w Krakowie oraz na Ukrainie, na Żytomierszczyźnie w Dowbyszu, gdzie mordowano Polaków.