Marcin Zaborski: Czy minister kultury, wicepremier Piotr Gliński zaprosił do siebie Olgę Tokarczuk, poprosił o spotkanie i rozmowę? Jarosław Sellin: - Z tego, co wiem, Olga Tokarczuk troszkę jeździła po świecie, teraz się pojawiła w swoim rodzinnym mieście - we Wrocławiu. Myślę, że do takiego spotkania może dojść. Ale była prośba, padło pytanie ze strony pana wicepremiera? - Tego nie wiem, ale myślę, że do takiego spotkania może dojść. Byłaby to, jak sadzę, interesująca rozmowa, również na temat polskiej kultury w świecie, polskiej literatury. Bo przecież mocno się przyczyniliśmy do rozpowszechnienia dzieł literackich Olgi Tokarczuk, choćby poprzez pomoc w finansowaniu tłumaczeń jej książek. Szykujecie jakąś fetę dla naszej nowej noblistki? - Wszyscy się cieszymy z tego Nobla. To jest zaszczyt dla polskiej kultury, dla polskiej literatury. Na 12, bodajże, nagród literackich z krajów słowiańskich, czy ze słowiańskich języków - tak to określmy - 5 jest polskich. Ale jak rząd uhonoruje tę nagrodę? W jaki sposób pogratuluje, oficjalnie, Oldze Tokarczuk? - Myślę, że jak będzie jakaś okazja do spotkania, to na pewno kwiatami i gratulacjami. "Jak będzie jakaś okazja". Panie ministrze, przepraszam, kiedy piłkarze, siatkarze wracają do Polski po wygranych meczach, ustawiają się w kolejce ministrowie, premierzy i prezydenci. Zapraszają na obiad albo śniadanie. A tutaj? - Myślę, że takie spotkanie jest możliwe. Ale jest zaproszenie na takie spotkanie? - Nie wiem. Jest pan przedstawicielem rządu, ministerstwa kultury. - Jestem przedstawicielem rządu, nawet przedstawicielem tego ministerstwa. Ale ja mam odrębny sekretariat i nie śledzę sekretariatu pana wicepremiera, ministra kultury Glińskiego. Na pewno o tym rozmawialiście, nie wierzę, że nie. Czy Olga Tokarczuk mogłaby otrzymać na przykład jakieś odznaczenie, związane z tym jej konkretnym sukcesem? - Myślę, że to jest możliwe, oczywiście. Nawet nie wiem, musiałbym sprawdzić, czy przypadkiem nie jest laureatką jakiegoś istotnego odznaczenia. To nie znaczy, że nie może dostać kolejnego. - Oczywiście. Na przykład mogłaby dostać złoty medal "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis". - Tak, myślę, że to jest do rozważenia. I rozważacie to w ministerstwie? - Najpierw sprawdzimy, czy już nie jest laureatką. Srebrnego, przynajmniej w internecie tak przeczytałem. - To rzeczywiście w hierarchii jest jeszcze jeden order wyżej. A "Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości"? Dzisiaj prezydent wręczał zasłużonym dla kultury w Polsce. - To jest medal prezydencki, więc proszę pytać pana prezydenta. Pan poparłby taki wniosek? - Myślę, że tak. To może trzeba napisać? - Nagroda Nobla wręczana jest od 1900 roku, stulecie odzyskania niepodległości obchodziliśmy w zeszłym roku, ale właściwie obchodzimy je jeszcze przez jakiś czas i to jest rzeczywiście rzadkość, żeby ktoś otrzymał Nagrodę Nobla. Jarosław Sellin jest naszym gościem. Panie ministrze, czy premier rozmawiał już z panem o pracy w nowym rządzie? - Ze mną? Tak. - Premier Morawiecki czy premier Gliński? No właśnie, nie wiem, kto prowadzi takie rozmowy, pan chyba wie. - Jeśli chodzi o premiera Glińskiego, to zaraz po wyborach się spotkaliśmy. Mamy zawsze kierownictwa w poniedziałek i umówiliśmy się na dalszą wspólną pracę. Pan powiedział, że pan chce pracować? - Tak, ja jestem tym zainteresowany. A premier Morawiecki z panem rozmawiał o pracy w nowym rządzie? - Nie. Jeśli premier Morawiecki z kimś rozmawia, to - na tym etapie, po wyborach - z kierownictwem środowiska politycznego, czyli Zjednoczonej Prawicy - jak skonstruować ten nowy rząd. Czyli oferty nie od premiera Morawieckiego na razie płyną, tylko z Nowogrodzkiej? - Wie pan, premier Morawiecki nie będzie rozmawiał z prawie setką ministrów i wiceministrów. Będzie rozmawiał z liderami Zjednoczonej Prawicy o konstrukcji przyszłego rządu. My pracujemy do ukonstytuowania się rządu następnego i pełnimy obowiązki do ukonstytuowania się następnego rządu. Czy czuje się pan gotowy do pokierowania resortem kultury? - Resortem kultury kieruje pan premier, minister kultury Piotr Gliński i chciałbym, żeby tak pozostało. A jeśli padnie oferta: "panie ministrze, proszę pokierować ministerstwem kultury"? - Panie redaktorze, proszę mnie nie prowokować. Dlaczego nie? - Dlatego, że to są decyzje małego kierownictwa politycznego. Ja pytam, czy pan jest gotowy, czy po kilkunastu latach w Sejmie czuje pan, że to jest ten moment, kiedy już nie tylko wiceminister, ale być może minister powinno przed nazwiskiem być? - Zdobyłem po raz piąty mandat poselski, cieszę się z tego i pracę polityczną można wykonywać w parlamencie, można wykonywać w rządzie, dostosuję się do każdej decyzji mojego kierownictwa politycznego, gdzie widzą miejsce dla mnie..."Nawet jeśli będą kazali być ministrem, to już trudno. Zgodzę się. Niech będzie" - tak to rozumiem.- (śmiech) No nie odmawia się kierownictwu, kiedy widzi osobę właściwą na właściwym miejscu.A rząd wymaga tylko nowych nazwisk, pana zdaniem, czy też nowych resortów, inaczej poukładanych. - Myślę, że może być zmiana struktury rządu, że o tym też na pewno kierownictwo Zjednoczonej Prawicy rozmawia... Myślę, że zmiana struktury rządu może być. I do tego oczywiście będzie się dopasowywało nazwisko.Ale pan widzi jakiś konkretny moment, miejsce, w którym trzeba tę strukturę zmienić, zburzyć, przemodelować?- Słyszę np. takie publiczne czy już wyrażane głosy - od polityków ważniejszych niż ja, że być może powrót ministerstwa Skarbu Państwa byłby właściwym pomysłem, bo to rozproszenie spółek Skarbu Państwa po różnych branżowych resortach być może nie było najlepszym rozwiązaniem - jeśli chodzi o realizację celów nadzorczych.A rozumie pan np. taki wyraźny podział resortów pomiędzy ministerstwo pani Emilewicz i ministerstwo pana Kwiecińskiego?- Rozumiem, ale też myślę, że można się zastanowić nad tym, czy ten podział jest właściwy.Już same nazwy są trudne do przywołania. - Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii...To jest jedno... - To jest jedno... I Ministerstwo Rozwoju Regionalnego...Trochę inaczej się nazywa: inwestycji i rozwoju.- Inwestycji i rozwoju...Widzi pan? Nawet trudno to sobie przypomnieć... Dlaczego sąd miałby zarządzić ponowne liczenie głosów w kilku senackich okręgach na wniosek PiS?- Sąd będzie musiał rozpatrzeć 73 skargi...Ale ja pytam o te konkretne protesty, które zgłosił...- Dlaczego o to pan pyta?Bo mam w studiu przedstawiciela PiS. Tak to się zdarzyło...- Dobrze, no to przypomnijmy słuchaczom fakty, jest skarg ponad 70. 8 procent tych skarg to są skargi PiS. Nie wiem czemu skoncentrowana jest uwaga większości mediów na skargach PiS, a nie na skargach innych komitetów. Faktem jest to, że polityk Prawa i Sprawiedliwości jest w naszym studiu, więc pytam polityka Prawa i Sprawiedliwości: Dlaczego chcecie, żeby w tych konkretnych okręgach senackich sąd nakazał ponowne przeliczenie głosów? - Z bardzo prostej przyczyny, bo myślę, że pan też byłby zainteresowany tym - pewnością i wiedzą stuprocentową, że rzeczywiście wygrał ten senator, który powinien był wygrać. W okręgu numer dwa na przykład, jest pan zainteresowany, czy wygrał ten senator, który powinien? Bo tam różnica głosów między PiS-em a Koalicją wynosi 1000 z kawałkiem... - A ile głosów nieważnych? ...tylko że tam wygrało Prawo i Sprawiedliwość. I tam jakoś nie sprawdzacie. - Sprawdzamy tam, gdzie mamy ochotę sprawdzać. Jeżeli widzimy, że na przykład w okręgu nr 100 padło ponad 130 tysięcy głosów, różnica między zwycięskim senatorem a przegranym jest 300 głosów, a głosów nieważnych jest ponad 3300, czyli trzy razy więcej niż średnia w kraju, to możemy być troszkę zaniepokojeni i poprosić Sąd Najwyższy o sprawdzenie tego. Kodeks wyborczy mówi tak: "Wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzut oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty". Jakie dowody na nieprawidłowości w wyborach do Senatu w tych okręgach widzi Prawo i Sprawiedliwość? - Powtarzam: ilość głosów nieważnych. Sama liczba głosów nieważnych? - Tak. Przyzna pan, że jeżeli średnia w kraju to był 1 proc. głosów nieważnych, a gdzieś w takim miejscu, gdzie się wygrywa zaledwie trzystoma głosami - głosów nieważnych jest 3 proc., czyli trzy razy więcej, no to warto to po prostu sprawdzić. Myślę, że dla komfortu nas wszystkich. Wie pan, że głosów nieważnych w tych wyborach jest mniej niż było w roku 2015? - To prawda, głosów nieważnych jest wyjątkowo mało i bardzo mnie to cieszy, to świadczy o dojrzałości głosujących, że już tych pomyłek, jakie się zdarzały wcześniej, nie ma - ale jednak jest różnica między średnią głosów nieważnych 1 proc. a konkretnym okręgiem wyborczym - w tak kluczowym rozstrzygnięciu - w jednomandatowym okręgu wyborczym, gdzie różnica między jednym senatorem przy 130 tysiącach głosów a drugim jest 300 głosów i głosów nieważnych jest tam 3 proc. Trzy razy więcej. Marcin Zaborski