"Naszą pamięć chciano zabić, chciano zabić tą pamięć, bo jej się bano, bo za tą tragedię, niezależnie od tego, jakie były jej przyczyny, ktoś odpowiada, przynajmniej moralnie. I odpowiadał za to rząd Donalda Tuska" - mówił przed Pałacem Prezydenckim Kaczyński. "Oni czynili wszystko, na wszystkie możliwe sposoby, łamiąc wszelkie reguły, żeby ta pamięć umarła. Ale to się nie udawało, od początku. Już w pierwszych dniach i tygodniach ta pamięć trwała, pojawiły się pierwsze tablice, obchody, pisała o tym niezależna prasa, mówiły niezależne media. To przedsięwzięcie, choć prowadzone z ogromną zaciekłością, poniosło fiasko" - mówił prezes PiS. "Pomnik smoleński musi stanąć" "Na Krakowskim Przedmieściu musi stanąć pomnik smoleński, musi stanąć pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W najbliższych tygodniach powołamy komitet budowy tych pomników" - zapowiedział Jarosław Kaczyński. W ocenie Kaczyńskiego "bardzo wiele spraw nie zostało jeszcze załatwionych" w związku z tragedią smoleńską. "Tutaj na tej ulicy, na Krakowskim Przedmieściu musi stanąć pomnik smoleński. Na tej ulicy musi stanąć pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego" - mówił podczas swojego wystąpienia przed Pałacem Prezydenckim szef PiS. "Naprawdę dość czekania. W najbliższych tygodniach zostanie powołany komitet budowy tych pomników" - zapowiedział. "Zabierzemy się za to konkretnie" - podkreślił. Kaczyński o wymierzeniu kary Kaczyński mówił, że sprawiedliwość może mieć miejsce tylko wtedy, jeżeli śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej "przyniosą odpowiednie wyniki". "Nie mogę rozstrzygać o tym, jakie te wyniki będą. Wiem, że zaczęły się prawdziwe śledztwa i wiem, że Polacy wielokrotnie mylili się, kiedy przebaczali zbyt łatwo" - powiedział. "Tak, przebaczenie jest potrzebne, ale przebaczenie po przyznaniu się do winy i po wymierzeniu odpowiedniej kary. To jest nam potrzebne" - dodał. "Jest też odpowiedzialność innego rodzaju. Jeśli chodzi o kodeks karny, to będą mijały lata przedawnienia, nie zawsze będzie można go zastosować, nawet jeżeli dojdziemy do wniosku, jeżeli władze wymiaru sprawiedliwości dojdą do wniosku, ze były jakieś przestępstwa. Ale jest odpowiedzialność moralna, jest moralne napiętnowanie i one musi być dokonane" - mówił prezes PiS. Kaczyński o poszukiwaniu prawdy "Prawda musi się znaleźć także w książkach, w podręcznikach. Musi się znaleźć, i to jest nasze drugie wielkie zadanie. Musimy to wszystko opisać, musimy znać fakty. Musimy ustalić fakty także w tym sensie, o którym mówi się w ramach porządku państwowego, a więc procesowo czy przez odpowiednie organy państwa" - powiedział prezes PiS. Podkreślił, że to dzieło dopiero się zaczyna, "bo to, co do tej pory było, to był pozór, udawanie". "Dziś zaczyna się praca, prawdziwa praca" - mówił Kaczyński. Zaznaczył, że byli tacy, którzy pracowali efektywnie i odważnie. "Ale powtarzam, dzisiaj jest potrzebny inny poziom. Prawda, którą można określić jako prawdę publiczną, prawdę państwową. Prawda w podręcznikach, w książkach, w środkach masowego przekazu tych powszechnie dostępnych, prawda w świadomości Polaków" - powiedział prezes PiS. Ocenił, że miliony Polaków, także tych uczciwych, nie wie, co się stało 10 kwietnia 2010 r., nie rozumie tego wszystkiego. "Musimy im to wyjaśnić. Musimy skorzystać z tego, że mamy dziś możliwości, by Polacy wiedzieli i zrozumieli" - powiedział Kaczyński. "Musimy ustalić prawdę i wyciągnąć z niej wszystkie wnioski" - zaznaczył. Prezes dziękuje ojcu Rydzykowi Prezes PiS skierował też podziękowania do ludzi Kościoła, bo - jak mówił - Kościół "odegrał w tym wszystkim ogromną rolę". "Pozwólcie, że złożę te podziękowania na ręce księdza prałata Bogdana Bartołda. Tego, który prowadził mszę. Na ręce ojca Zdzisława Tokarczyka, który jest tu zawsze z nami. Wspaniały człowiek, naprawdę trzeba mu dziękować. To on prowadzi nasze pochody, nasze modlitwy i na ręce księdza Stanisława Małkowskiego - legendy polskiej opozycji, polskiego Kościoła" - mówił Kaczyński. Dodał, że są to podziękowania dla wszystkich kapłanów, dla wszystkich biskupów, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do bardzo licznych aktów upamiętnienia, tablic, uroczystości. "I w tym kontekście muszę wspomnieć jeszcze jednego człowieka - ojca Rydzyka i Radio Maryja" - zaznaczył Kaczyński. "Rzucają w nas kamieniami" "Tragedia smoleńska nie była przypadkiem. Jeszcze w 2010 roku, w czasie kampanii wyborczej, kiedy kandydowałem na urząd prezydenta powiedziałem: 'chłopcy bawili się zapałkami i podpalili dom'. Tak było, to była zabawa zapałkami, ten przemysł pogardy, to wszystko, co się z tym wiązało" - mówił Kaczyński. "Z całą pewnością istnieje związek między tym, a tym, co się wydarzyło w Smoleńsku. I musimy umieć wyciągnąć z tego wnioski, także te moralne. One są niezwykle wręcz ważne, one są potrzebne dla przyszłości naszego narodu. Ci wszyscy, którzy tego nie rozumieją, Polsce szkodzą. Polska musi być oparta o prawdę i sprawiedliwość" - dodał. "Pamiętajcie, przed nami jeszcze niełatwa droga, wciąż idziemy do góry, wciąż rzucają w nas kamieniami, wciąż chcą na nas rzucić lawinę. To się nie uda. Dojdziemy do szczytu, ale jeżeli będziemy zmobilizowani, jeżeli będziemy maszerować w zwartym szyku" - podkreślił Kaczyński. Podziękowania dla Macierewicza Gdy tłum skandował imię szefa MON, Kaczyński odpowiedział na te okrzyki: "Tak, Antoni, Antoni i jeszcze raz Antoni". Jak podkreślił, Macierewicz "dokonał cudów" ze swoim parlamentarnym zespołem ds. zespołem ds. katastrofy smoleńskiej. "Do tego doszły jeszcze oddzielne od zespołu konferencje smoleńskie. Trzeba wszystkim uczestnikom, organizatorom podziękować. Naprawdę, wykonali ogromną pracę, a dziś znów pracują już w innych okolicznościach, już w ramach organów państwa, już w ramach komisji, która została powołana właśnie przez ministra obrony Antoniego Macierewicza. Chciałem powiedzieć 'generała', ale jeszcze nie" - stwierdził Kaczyński. Tłum skandował: "Dziękujemy". Ewa Stankiewicz szokuje Ewa Stankiewicz, reżyserka i prezes Stowarzyszenia Solidarni 2010, zasugerowała w Telewizji Republika i w TVP Info, że Donalda Tuska powinna spotkać kara śmierci. "Tusk jest jednym z największych winowajców w tej sprawie. Mówię o doprowadzeniu do katastrofy, o rozdzieleniu wizyt, o działaniach na szkodę polskiego prezydenta wspólnie z władzami Rosji, czyli dogadywaniu się z władzami Rosji ponad głową polskiego prezydenta. Ale mówię też o największej jego zbrodni, czyli zdradzeniu polskich interesów po katastrofie smoleńskiej" - powiedziała Ewa Stankiewicz. "Tu powinna być zastosowana najsurowsza z możliwych kar, być może nawet specjalnie na tę okoliczność przywrócona w polskim prawie, dlatego że to jest taka zdrada interesów narodowych, z jaką nie mieliśmy do czynienia - jeśli chodzi o skalę - od czasów Targowicy" - oznajmiła Stankiewicz. Zobacz też:Antoni Macierewicz: Sprawiedliwi zostaną nagrodzeni, pozostali - ukazani Prezydent Andrzej Duda: Wybaczmy sobie wzajemnie