Wczoraj wytoczono mu postępowanie dyscyplinarne za to, że rozmawia z dziennikarzami, donosi "Super Express". - "Kaczor" - jak go nazywamy w Biurze - służbowo poleciał do Pekinu. W samolocie dostał kwiaty od załogi, bo kapitan zobaczył na liście pasażerów jego nazwisko. Myślał, że leci z premierem - opowiada "SE" jeden z oficerów BOR-u. Odkąd Jarosław Kaczyński został premierem, w BOR opowiadają sporo anegdotek o tym, jak mylono go z "prawdziwym Kaczorem". - W pierwszych dniach urzędowania nowego premiera wielu znanych polityków dzwoniło do niego z gratulacjami - kontynuuje oficer. Kłopoty ppłk. Kaczyńskiego zaczęły się w listopadzie ubiegłego roku. Wymieniono wtedy szefostwo BOR-u. Były szef i jeden z jego zastępców przeszli do innych służb państwowych. Dla Kaczyńskiego zabrakło miejsca. Został odwołany i czeka na zwolnienie. - Myślę, że zostałem odwołany dlatego, że nazywam się Jarosław Kaczyński - mówi ppłk Kaczyński. Podejrzewa, że sam premier może za tym stać. Jan Dziedziczak. rzecznik rządu, stanowczo zaprzecza. - Nie sadzę, żeby premier w ogóle wiedział, że w BOR pracuje jego imiennik. W BOR opowiadają jednak, że obaj panowie się poznali, gdy "Kaczor" przedstawiał szefowi rządu ochronę osobistą. Podpułkownik oddał sprawę do sądu administracyjnego. Domaga się uchylenia decyzji o odwołaniu. - Nie było merytorycznych powodów odsunięcia ze stanowiska. W połowie ubiegłego roku mój klient awansował i został bardzo wysoko oceniony. W dniu odwołania otrzymał podziękowanie za wzorową służbę na stanowisku wiceszefa BOR - tłumaczy "SE" Joanna Sochacka z warszawskiej kancelarii adwokackiej. Od wczoraj "Kaczor" ma nowe kłopoty. Wszczęto przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne. - Zarzucono mi, że w audycji radiowej ujawniłem informacje o funkcjonowaniu biura. Nic takiego nie ujawniłem! - twierdzi ppłk Kaczyński. Oficjalnie w BOR przekonują, że "Kaczor" został odwołany, bo nowy szef dobrał sobie nowych zastępców. - A postępowanie wytoczono mu, bo bez zgody przełożonego udzielał wywiadu - mówi kpt. Dariusz Aleksandrowicz z BOR. Ppłk Jarosław Kaczyński pracuje w BOR od 1991 r. Odpowiadał m. in. za ochronę wizyty Jana Pawła II w Polsce, prezydentów USA: George'a Busha i Billa Clintona. W listopadzie 2005 r został zastępcą szefa Biura, odpowiedzialnym za ochronę najważniejszych osób w państwie.