Jarosław Kaczyński został przywitany przez zwolenników PiS w Nowym Targu dobrze znanymi okrzykami "Jarosław, Jarosław". Prezes PiS zaczął więc swoje wystąpienie od małego żartu. - Dziękuje państwu bardzo. Bardzo mi miło, że pamiętacie jak mam na imię - powiedział, na co sala zareagowała śmiechem. Później polityk przeszedł do poważniejszych tematów i odniósł się do zarzutów opozycji, że politycy PiS kradną. "My nie pozwalamy kraść" - Nikt tutaj nie kradnie, a już na pewno nikt nie kradnie bezkarnie. Jeżeli tylko gdzieś coś wychodzi na jaw, to reagujemy z całą surowością - stwierdził. - Wielu naszych członków nawet narzeka na to, że różnego rodzaju służby bardziej się zajmują partią rządzącą niż innymi partiami. Ale to jest zgodne z moim zaleceniem - dodał. - W ciągu tych siedmiu lat zebraliśmy o 828 mld złotych więcej z podatków i danin publicznych, nie licząc tego co zostało zebrane na służbę zdrowia i emerytury - podkreślił. - Część z tego wynika ze wzrostu PKB, część z inflacji, ale zdecydowana większość wynika właśnie z tego, że my nie pozwalamy kraść. I to jest za zasadnicza różnica - dodał. Kaczyński przyznał jednak, ze szefowie spółek Skarbu Państwa zarabiają dużo i z punktu widzenia zwykłych ludzi mogą być to sumy "bulwersujące" - Ale biorąc pod uwagę inflacje, zarabiają 2,5 razy mniej niż zarabiali ich poprzednicy z tamtej formacji - przypomniał. - Jeśli obniżymy te pensje, to nie będziemy mieć fachowców od zarzadzania dużymi przedsiębiorstwami, bo oni więcej zarobią na rynku prywatnym. Takie są niestety reguły życia - powiedział. Jak stwierdził, jeszcze 50 lat temu szef dużej amerykańskiej firmy zarabiał pięć razy tyle co prezydent, a teraz zarabia 60 razy tyle. - Tak się świat zmienił i nic na to nie poradzimy - dodał. "Robimy bardzo dużo ws. inflacji" W dalszej części swojego wystąpienia prezes PiS odniósł się do inflacji. Stwierdził, że rząd mógłby ją szybko opanować za pomocą metody, którą stosowały poprzednie ekipy rządzące. - Można by zabrać ludziom pieniądze. Ale w jaki sposób? Najłatwiej poprzez zwiększenie bezrobocia. Bo jak ludzie nie zarabiają, to nie mają pieniędzy. Trudno obniżać pensje, natomiast można oczywiście podwyższać podatki - to też jest obniżenie pensji - wyjaśnił. Przypomniał, że za czasów rządów koalicji PO-PSL bezrobocie rosło i dochodziło nawet do 20 proc. "My bezrobocia nie zwiększamy" - powiedział. Podkreślił, że rząd PiS robi wiele, żeby walczyć z inflacją. - Przypomnę tarcze antycovidowe, które chroniły gospodarkę w czasie covidu. Teraz jest tarcza antyinflacyjna i ona jest nie dla gospodarki, ale dla społeczeństwa. To są obniżki podatków, przede wszystkim PIT do 12 proc., ale także obniżki podatków odnoszących się do wszelkiego rodzaju wytworów - to jest 0 proc. na żywność, na gaz, radykalne obniżenie podatku w odniesieniu do różnego rodzaju paliw w ramach możliwości UE, my je nawet czasem przekraczamy - mówił Kaczyński. Jak wyjaśnił, wszystko to ma za zadanie zmniejszenie cen. - Jeżeli ceny na stacjach benzynowych spadają (...), to właśnie dzięki tego typu zabiegom. My tych zabiegów w stosunku do różnego rodzaju towarów stosujemy wiele - zaznaczył. Dodał, że rząd PiS wspiera także emerytów i najbiedniejsze gospodarstwa różnego rodzaju dodatkami. - My przede wszystkim ustalamy taryfy na ciepło, taryfy na gaz i ustalamy różnego rodzaju dodatki dla tych, którzy się sami opalają czy to węglem, czy to pelletem, czy innego rodzaju paliwami - powiedział. Kaczyński podkreślił, że "rząd PiS robi bardzo dużo, żeby ten ból inflacji był jak najmniejszy, żeby z jednej strony ceny paliwa były niższe, a z drugiej strony, by tego wszystkiego nie zabrakło". "Naszym celem jest podnieść poziom życia Polaków" Prezes PiS zapewnił również, że celem rządu jest "podnieść poziom życia Polaków". - Chcemy uczynić wszystko, żeby ludzie, którzy urodzili się w różnych miejscach naszego kraju mieli możliwie równe szanse - zaznaczył Kaczyński. - W tym okręgu wyborczym, jeśli przeliczyć po prostu na takie najprostsze fakty kwantyfikowalne, czyli na pieniądze, to państwo tutaj dostali z wszystkich funduszy 1,2 mld zł w ciągu ostatniego okresu. I to naprawdę pozwala na to, żeby różne przez dziesięciolecia załatwiane problemy były załatwione - powiedział. Zaznaczył, że jest to jest ważna sprawa. - W każdym miejscu wiem, ile tych pieniędzy wpłynęło z różnych rodzajów funduszy. Tutaj jest pewna specyfika, tutaj też działa fundusz górski, trochę bardziej intensywnie, bo gdzie indziej albo w ogóle, albo są to bardzo drobne sumy. Tutaj to jest kilkanaście milionów złotych w ramach tych wszystkich wydatków - podkreślił. - Ku mojemu zdumieniu nawet ten fundusz popegeerowski, czyli ta 'czwórka' też tutaj działa, też kilkanaście milionów złotych. Ale razem wziąwszy, to jest 1,2 mld złotych. Czyli już taka suma, o której pod innymi rządami naprawdę nie moglibyście marzyć - dodał. Czytaj też: Jarosław Kaczyński: trzeba palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi, szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana