"W 1989 r. w Polsce upadł komunizm. I nie ma sensu temu przeczyć (...) upadł, co do tego nie ma żadnych wątpliwości" - powiedział Kaczyński. Jak zastrzegł "jeśli zapytać, co go zastąpiło, to trudno powiedzieć, że to był prawdziwy ustrój demokracji i rynku, czyli taki, którego oczekiwaliśmy". "To był postkomunizm, specjalna, nieistniejąca nigdy przedtem formacja ustrojowa" - powiedział, dodając, że "jeśli istnieje jedna elita społeczno-gospodarczo-polityczna, to tak naprawdę nie ma demokracji", bo "demokracja zakłada istnienie kilku konkurencyjnych, co najmniej dwóch, elit politycznych". Kaczyński stwierdził, że jedną z sił, która przeciwstawiała się postkomunizmowi było Porozumienie Centrum, zaś "PiS wyrosło z Porozumienia Centrum". "I PiS w 2005 r. po raz pierwszy na krótko zdołało przejąć władzę i podjąć pierwsze kroki zmierzające do zmiany tego systemu, a później w roku 2015 już z bardziej dojrzałymi planami uczyniło to po raz drugi. I to była ta zasadnicza, fundamentalna zmiana. Władzę przejęła nowa ekipa - ekipa, która nie miała nic wspólnego, ani z komunizmem, ani z postkomunizmem" - powiedział. Według niego, ekipa ta "była i jest ciągle przedmiotem potężnego ataku, tak samo zresztą jak to było w latach 2005-2007". "Ataku, który w przekonaniu naszych przeciwników powinien być skuteczny, tak jak wtedy, podczas naszej pierwszej próby był skuteczny" - dodał szef PiS. "Tylko nasi przeciwnicy jednej rzeczy nie wzięli pod uwagę, że my tym razem będziemy rządzili sami, bez złych sojuszników i że będziemy w stanie i będziemy potrafili zrealizować nasz program" - podkreślił Kaczyński. "Pokazaliśmy, że można" "Ta realizacja programu, ta budowa naszej wiarygodności, ta zmiana, mogę chyba zaryzykować to słowo, struktury społecznej, struktury dochodów - to wszystko zbudowało poparcie dla naszej formacji i otworzyło drogę do tego, byśmy dzisiaj mogli z nadziejami, z uzasadnionymi nadziejami zabiegać o kolejne zwycięstwo, o przedłużenie naszej władzy" - powiedział Kaczyński. PiS - mówił szef tej partii - odbudowywał historyczną i moralną legitymację państwa polskiego, a także to, co tworzy dumę i spójność narodu. "Odbudowywaliśmy elementarną sprawiedliwość poprzez nasze programy społeczne, poprzez wszystkie zabiegi, które zmierzały także ku temu by rosła w Polsce płaca, by ludziom rzeczywiście żyło się lepiej i to wszystkim ludziom, czy prawie wszystkim ludziom, a nie tylko tym, którzy są profitentami poprzedniego systemu" - zaznaczył. "Odbudowywaliśmy także to, co można określić jako sprawność rządzenia. Pokazaliśmy, że można. Pokazaliśmy w sposób najbardziej bezpośredni, łatwy do przeliczenia, kwantyfikowalny w sferze finansów publicznych. Pokazaliśmy, że te pieniądze, które miały być gdzieś zakopane, których kazał nam szukać Donald Tusk, te pieniądze, których nie ma i nie będzie - jednak są" - mówił. "Nie pozwoliliśmy na dalsze okradanie naszego państwa, ale w gruncie rzeczy naszego narodu, nas wszystkich i to właśnie stworzyło podstawę dla sukcesu w sferze społecznej, ale także w sferze gospodarczej. To także zbudowało nadzieję na przyszłość, nadzieję na dalszy rozwój naszego kraju i to pozwoliło nam także uznać, że już dziś dojrzeliśmy do momentu, w którym możemy sformułować nasz program na kolejne lata, nie na jedną kadencję, ale na dłuższą perspektywę i to jest program budowy polskiej wersji państwa dobrobytu" - podkreślał. Kaczyński mówił także, że "polska gospodarka jest w stanie w stosunkowo krótkim czasie dogonić najpierw przeciętną Unii Europejskiej, czyli takie kraje jak Włochy czy Hiszpania, jeżeli chodzi o PKB na głowę, a z czasem jest w stanie dogonić te bogate kraje". Dodał, że wśród krajów najbogatsze są Niemcy i ten kraj Polska chce dogonić. Kaczyński o Pakiecie dla Przedsiębiorców Na konwencji swej partii lider PiS mówił, że sytuacja małych i średnich przedsiębiorstw "już została radykalnie poprawiona i będzie radykalnie poprawiona dalej". Nawiązał do przedstawionego w sobotę Pakiet dla Przedsiębiorców, na który składają się: ulga w ZUS średnio 500 zł dla małych firm, ryczałtowy ZUS bez zmian dla firm o przychodach powyżej 10 tys. zł, podniesienie limitu przychodów dla podatku ryczałtowego i 9-proc. CIT-u oraz ponad 1 mld zł dla inwestorów. "Ponieważ nasza gospodarka rośnie, to te przedsiębiorstwa, tak mocno wspierane, będą coraz większe. Już niedługo będzie to milion euro obrotu, a bardzo niedługo później dwa miliony euro obrotu rocznie. To obejmie wtedy przeszło 90 proc. polskich przedsiębiorstw" - wskazał Kaczyński. "Bardzo niski CIT i różnego rodzaju przywileje w sferze ZUS-u, to naprawdę bardzo, bardzo dużo, a do tego dochodzi specjalny fundusz wsparcia, by ci szczególnie, którzy chcą eksportować mogli być wspierani i to w sposób jeszcze mocniejszy niż dotąd" - wyliczał. Prezes PiS mówił, że "tego rodzaju wsparcie, w szczególności środków europejskich w tej chwili istnieje, ale przede wszystkim dla większych przedsiębiorstw". "My już w tej chwili mamy do czynienia z taką sytuacją, że jeśli chodzi o inwestycje, które mają jakieś wsparcie publiczne, to już dwie trzecie z nich jest wpierane ze środków innych niż europejskie. A nie tak dawno ze środków europejskich wspierana była więcej niż połowa" - podał. "Idziemy ku własnym źródłom rozwoju, tak powinno postępować każde suwerenne państwo" - podkreślił. Kwestia podniesienia płacy minimalnej Lider Prawa i Sprawiedliwości podkreślił na konwencji, że państwo dobrobytu to takie państwo, w którym podział jest w miarę równy. "Chodzi o to, by to minimum było zapewnione dla wszystkich, przynajmniej dla wszystkich, którzy chcą pracować i mogą pracować, bo oczywiście są też tacy, którzy nie mogą i którym trzeba pomóc i my o tym pamiętamy" - dodał prezes PiS. "To jest system, w którym nie ma wielkich różnic między miastem a wsią, kiedy nie ma wielkich różnic między grupami społecznymi i nie ma wielkich różnic między regionami. Dopiero wtedy możemy mówić o państwie dobrobytu. I teraz mogę państwa zapytać, czy my idziemy w tym kierunku? Idziemy w tym kierunku. Idziemy w tym kierunku i taki jest nasz cel - uzyskać ten bardzo wysoki poziom rozwoju gospodarczego, ale także uzyskać tą sprawiedliwość, solidarność, spójność społeczną, bo powtarzam - wtedy ten nasz cel będzie zrealizowany" - mówił Kaczyński. Jak dodał, "droga ku temu to kontynuacja naszej polityki społecznej, kontynuacja polityki zrównoważonego rozwoju, ale to także tworzenie mechanizmów, które doprowadzą do tego, że Polska gospodarka będzie się unowocześniała". Prezes PiS powiedział też, że ostatnio przedmiotem krytyki w Polsce stała się propozycja podniesienia płacy minimalnej. "Otóż niektórzy mówią, że to polskiej gospodarce zaszkodzi, że to zaszkodzi pracownikom. To jest, szanowni państwo, bardzo radykalna nieprawda" - podkreślił Kaczyński. W jego ocenie poprawa organizacyjna, jeśli chodzi o technologie w naszej gospodarce może nastąpić wtedy, kiedy "wprowadzenie takich zmian będzie się po prostu opłacało". "A będzie się opłacało wtedy, kiedy praca będzie droga. A droga do drogiej pracy to są z jednej strony zabiegi administracyjne, bo podnoszenie płacy minimalnej to jest zabieg administracyjny, a z drugiej strony to jest rynek pracownika. I my już dzisiaj taki rynek pracownika mamy - obniżyliśmy bezrobocie, radykalnie obniżyliśmy bezrobocie" - mówił prezes PiS. "I powtarzam - droga do podnoszenia naszej gospodarki, do możliwie szybkiego wzrostu to jest właśnie ta droga unowocześnienia. To nie jest droga ściągania do Polski jakiś wielkich ilości pracowników z zewnątrz, oczywiście my bardzo chcemy, żeby wracali do Polski Polacy - to jest nasz cel i będziemy go realizowali, ale innych planów wbrew temu, co niektórzy twierdzą, nie mamy" - powiedział Kaczyński. "Chcemy iść poprzez unowocześnienie, zwiększenie wydajności, zwiększenie produktywności, bo ona jest, można powiedzieć, samym sercem gospodarczego wzrostu, gospodarczego postępu" - dodał. "To się w Polsce w żadnym wypadku nie przyjmie" Jarosław Kaczyński zwrócił w swoim przemówieniu na konwencji PiS w Krakowie uwagę, że niektórzy twierdzą, iż by Polska dogoniła najbogatsze kraje Unii Europejskiej, musi zrezygnować ze swej tradycji. "Chodzi o tę tradycję, która odnosi się do Kościoła, i tę tradycję, która odnosi się do rodziny" - mówił. "Otóż to jest perspektywa, którą my zdecydowanie odrzucamy" - powiedział prezes PiS, a sala zareagowała długimi oklaskami. Dziś, jak dodał, Polska jest wręcz "wyspą wolności, bo ta wolność w zachodniej Europie się cofa". "Dziś za powiedzenie oczywistości, że z pary homoseksualistów nie może być dzieci, można mieć w niektórych krajach proces karny. To się w Polsce w żadnym wypadku, jak to mówią na Podhalu, nie przyjmie" - podkreślał Kaczyński. "Nie przyjmie się też atak na rodzinę w jej tradycyjnym kształcie, to znaczy kobieta, mężczyzna, dzieci" - dodał. Zaznaczył, że za rodzinę należy także uznać samotnych rodziców wychowujących dzieci. "To jest też rodzina i to też wspieramy z całej siły" - mówił. "Nie jesteśmy nikomu nic winni" Prezes przypomniał też o sukcesach rządu PiS w propagowaniu w świecie wiedzy o historii Polski, zwłaszcza historii II wojny światowej. Przejawem tego, jak mówił, było przemówienie prezydenta Niemiec Franka Waltera Steinmeiera podczas uroczystości 1 września, gdy przepraszał za niemieckie zbrodnie w czasie II wojny. "To był ogromny sukces Polski, bo wiem, że Polacy zdają sobie sprawę z tego, co działo się podczas II wojny światowej, ale już nawet w Niemczech jest to wiedza dosyć ekskluzywna, a w innych krajach tym bardziej. Przyznanie, że Niemcy dopuścili się w Polsce gigantycznych zbrodni także wobec Polaków to był nasz wielki sukces" - podkreślał Kaczyński. To dowód, mówił, "że można walczyć z tym, co nas obrażało i trwało przez dziesięciolecia". "Będziemy tą drogą iść dalej, polska historia musi być znana nie tylko w Polsce, ale i w świecie. Musi być świadomość, że niektórzy są nam bardzo dużo winni w sferze moralnej i nie tylko. Natomiast my, jeśli chodzi o II wojnę światową, nie jesteśmy nikomu nic winni" - zaznaczył prezes PiS.