Marsz Wolności i Solidarności przeszedł ulicami Warszawy w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Kaczyński mówił, że poprzedni rządzący nie wykonali 50 orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, ogłaszali je często po tygodniach, a dziś - jak powiedział - "płaczą nad małym opóźnieniem" w publikacji wyroku w dzienniku ustaw. "To niebywałe natężenie hipokryzji" - dodał. Mówił, że sędziowie TK, w tym także prezes brali udział w przygotowaniu ustawy, o której sami musieli potem orzec, że jest niezgodna z ustawą zasadniczą. "Łamią procedury, wydają bezpodstawne wyroki" - dodał. Według Kaczyńskiego, poprzedni rząd chciał, by Trybunał Konstytucyjny stał się instytucją blokującą zmiany w Polsce. "Dlatego ten Trybunał trzeba zmienić" - mówił. Zdaniem prezesa PiS, walka toczy się o zablokowanie takich reform, jak 500 złotych na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego czy wzrost płac. "Nie będzie zemsty, ale nie będzie abolicji" Jarosław Kaczynski zapowiedział, że wszyscy, którzy dopuścili się nadużyć w poprzedniej kadencji Sejmu, zostaną rozliczeni. "Nie będzie zemsty, ale też nie będzie abolicji" - mówił dziennikarzom przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Warszawie prezes PiS. "Nie może być tak, żeby ludzie, którzy dopuścili się gigantycznych nadużyć, albo je przynajmniej tolerowali, uniknęli najdalej idących konsekwencji" - powiedział. Prezes PiS powtórzył, że Polska powinna być w Unii Europejskiej, ale przy zachowaniu własnej odrębności narodowej. "Rozumiemy współczesny świat, ale chcemy być Polakami, chcemy, żeby Polska była suwerenna i silna, i w żadnym razie nie chcemy się w niczym roztapiać, nie chcemy, żeby nam ktokolwiek narzucał swoją wolę" - podkreślił. "Czy to jest dyktatura"? Kaczyński odniósł się do hasła sobotniego marszu - "obrony demokracji". "Jest jak w 2006 i 2007 roku: opozycja działa bez żadnych ograniczeń, atakuje rząd, obraża prezydenta, większość mediów atakuje. Odbywają się spokojnie demonstracje, tak jak choćby ta wczorajsza. Czy to jest demokracja czy to jest dyktatura?" - pytał szef PiS. Lider PiS nawiązał też do sobotniej wypowiedzi lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, który podczas demonstracji mówił, że "czekają nas zimowe miesiące, ale potem przyjdzie wiosna i lato i słońce będzie dla całej Polski". "Oni próbują wmówić ludziom, że w środku gorącego lata jest mróz, jest ostra zima. I są tacy ludzie, którzy jak coś usłyszą w telewizji, to są gotowi w to uwierzyć, są gotowi wyjść na dwór, ubrać się w kożuch i jeszcze mówić, że im zimno. Ale to nie są ludzie, którzy mają sprawne głowy, to nie są ludzie, którzy sprawnie myślą" - uważa Kaczyński. Według niego, ludzie myślący przyszli na niedzielny marsz PiS. Zapewniał, że w Polsce nie ma dziś zagrożenia demokracji. Wyraził pogląd, że demokracja zagrożona była w czasach rządów PO. "To wtedy wysyłano ABW, żeby likwidować strony internetowe krytykujące prezydenta, to wtedy próbowano nie dopuścić do publikacji książek, wysyłano kontrole na najstarszą polską uczelnię z powodu pracy magisterskiej, to wtedy wysyłano zwarte oddziały policji, żeby likwidowały napisy, które godziły w pana premiera Tuska. To wtedy nie dopuszczano ludzi o krytycznych wobec władzy poglądach do sal na uczelniach, do sal miejskich" - wyliczał Kaczyński. "To wtedy mieliśmy do czynienia z atakami na dziennikarzy, to wtedy głoszono, że opozycja nie ma prawa wygrać wyborów i że musi być - jak to oni mówili - anihilowana, czyli zniszczona" - dodał. Swym politycznym oponentom zarzucił, że oszukują ludzi. "Polacy pamiętają, jak to wyglądało" - podkreślił. "Pamiętamy, pamiętamy!" - skandowali uczestnicy marszu. Kaczyński o "rozpędzeniu bandy kolesiów" Zdaniem Kaczyńskiego, obecna opozycja chce zablokować szykowaną przez PiS "wielką przebudowę Polski", tak by była sprawiedliwa i solidarna. Przekonywał, że partie opozycyjne i sędziowie TK nie chcą dopuścić, by Polacy otrzymali 500-złotowy dodatek na dzieci, podwyżkę płac, by przywrócony został poprzedni wiek emerytalny oraz przyznane darmowe leki dla seniorów po 75. roku życia. "Oni nie chcą dopuścić do tego, żebyśmy rozpędzili tę bandę kolesiów, która się dzisiaj rozsiadła w administracji i oni chcą nie dopuścić do naprawy wymiaru sprawiedliwości, do naprawy instytucji, która jest szczególnie krytycznie oceniana przez społeczeństwo, mimo że media ją bardzo mocno popierają" - mówił Kaczyński. "Czy chcecie wymiaru sprawiedliwości, gdzie biedny człowiek, mieszkaniec domu opieki, który kupił sobie telewizor i później nie może zapłacić raty, lądował w więzieniu, a aferzyści, gangsterzy byli na wolności? Czy chcecie, żeby lądowali w więzieniu rolnicy, którzy chcą kupić polską ziemię, a ci, którzy ludziom pistolety do głowy przystawiali, byli na wolności?" - pytał. "Hańba, hańba!" - skandowali manifestanci. "Komuniści i złodzieje" Szef PiS przekonywał, że działania opozycji mają na celu również to, by "nie wyszła na wierzch gigantyczna fala nadużyć" z ostatnich 8 lat. "I to proszę państwa chodzi - nie dać zwykłym Polakom i pozwolić Polskę dalej rabować. To jest sens tego sporu. Ten Trybunał ma być redutą, ma być - jak to się mówi w języku wojskowym - pozycją ryglową, broniącą tego układu, tego wszystkiego, co w ciągu ostatnich 26 lat było złe i haniebne, a my to chcemy zmienić" - podkreślił. Dlatego też - wyjaśnił - PiS chce zmienić TK, tak by "chronił prawa obywateli, chronił konstytucję, ale nie w ten sposób, że ta konstytucja obowiązuje dla jednych, a dla innych nie obowiązuje". "I mogę powiedzieć państwu na koniec, że warszawska ulica już nawet wczoraj, w czasie tej ich demonstracji, potrafiła na to odpowiedzieć. Mnie może tej odpowiedzi w całości nie wypada zacytować. Zaczynała się tak: cała Polska z was się śmieje" - powiedział. "Komuniści i złodzieje" - dopowiedział Joachim Brudziński.