- Proponowanie roboczego gabinetu przyszłemu premierowi to gest życzliwości ustępującego szefa rządu. chce go podtrzymać - twierdzi informator tygodnika w PiS. - W tej szukamy odpowiedniego gabinetu dla Donalda Tuska. W grę wchodzi pomieszczenie w bocznym skrzydle Kancelarii Premiera lub któryś z lepszych gabinetów ministerialnych - dodaje jeden z wysokich urzędników rządowych. Warto przypomnieć, że nie wszyscy ustępujący premierzy proponowali swoim następcom rządowe gabinety. Nie zrobił tego np. , który w 1995 r. oddawał władzę . - W tym przypadku nie było takiej potrzeby. Byłem wówczas Marszałkiem Sejmu i miałem porządne miejsce do pracy - wspomina były lider SLD. Oleksy zresztą także nie zaproponował pomieszczenia swojemu następcy. - Ta sytuacja była analogiczna, bo , który był po mnie premierem, dysponował wtedy gabinetem wicemarszałka Sejmu. Taki gest wykonałem za to wobec prezydenta-elekta w 1995 r., który dostał ode mnie pałacyk na Foksal - chwali się Oleksy. Również nie dostał gabinetu od swojego poprzednika, . - Ja z kolei zaproponowałem swojemu następcy nie tylko porządne pomieszczenie do pracy, ale także rządowy samochód - zaznacza w rozmowie z "Wprost" Miller. Belka zresztą tę tradycję podtrzymał i także powierzył oddzielny gabinet swojemu następcy . Tyle że ten sam poprosił o takie pomieszczenie. Czy Tusk przyjmie taki prezent od Jarosława Kaczyńskiego? Członek zarządu platformy, którego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie, nie zgodził się na wypowiedź pod nazwiskiem. - Niczego nie potrzebujemy od PiS - powiedział jedynie, zastrzegając anonimowość.