W niedzielę w Gliwicach Jarosław Kaczyński spotkał się z sympatykami i działaczami. Podczas wystąpienia poruszył temat finansowania polityki społecznej w Polsce w ostatnich latach. "Pieniędzy nie było, myśmy je znaleźli" - Pieniędzy nie było, myśmy je znaleźli. Znaleźliśmy je dzięki temu, że uniemożliwiliśmy dalszy rabunek finansów publicznych, rabunek naprawdę na ogromną skalę, który był strukturalną częścią tamtego ustroju gospodarczego i społecznego - ocenił Kaczyński. Dodał, że rząd PiS pokazał, iż można to zmienić, że "można prowadzić bardzo aktywną politykę społeczną i można radykalnie zwiększyć wydatki na takie dziedziny, jak służba zdrowia (...), polityka społeczna - jeżeli połączyć te dziedziny, to już będzie wzrost o około 150-160 mld złotych". Jak mówił, środki znalazły się także na dofinansowanie działalności społecznej i kulturalnej. - Tworzymy pod tym względem zupełnie nową sytuację i walczymy o to - ocenił prezes PiS. "Stworzyliśmy zupełnie nową rzeczywistość" - Krótko mówiąc, stworzyliśmy zupełnie nową rzeczywistość; ta rzeczywistość jest nieustannie gwałtowanie atakowana i kontestowana na najróżniejsze sposoby - mówił, wskazując na elity "wyrosłe z PRL i później przemalowane". - Dziś trzeba o tym pamiętać, że nawet ci, którzy rzeczywiście się zasłużyli i rzeczywiście przez jakiś czas cierpieli, nie mogą w żadnym razie odwoływać się do tego, co działo się przed kilkudziesięciu laty, by dziś szkodzić Polsce i polskiemu narodowi, i stawać w jednym froncie z byłymi członkami KC PZPR i byłymi sekretarzami Biura Politycznego, byłymi oficerami, którzy popierali stan wojenny (...), bo życie człowieka jest całością - można ocenić je, kiedy jest się w późnym wieku lub gdy ktoś odszedł - podkreślił Kaczyński. Jak ocenił, postawa przedstawicieli takich elit jest "haniebna". - Haniebne jest także (...) redukowanie polskiego języka w życiu publicznym, polskich zachowań w życiu publicznym, co przecież przenosi się często na prywatne, do poziomu tych najbardziej pozbawionych kultury, najbardziej prymitywnych grup społecznych - lumpenproletaryzcja naszego kraju, to zawsze był cel naszych wrogów - uznał Kaczyński. Podatek od hipermarketów Kaczyński odniósł się również do kwestii opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych. - Powiem uczciwie: nie - odpowiedział prezes na zadane przez wojewodę śląskiego Jarosława Wieczorka pytanie, "czy w Polsce firmy zagraniczne, hipermarkety, sklepy wielkopowierzchniowe są odpowiednio opodatkowane". - Nie są odpowiednio opodatkowane, a powinny być. Ale tu są oczywiście kłopoty z Unią Europejską. Podejmowaliśmy próby i nie wszystko przegraliśmy, ale w większości przegraliśmy - powiedział Kaczyński, wskazując na problem tzw. rajów podatkowych. - Nasz premier prawie na każdym posiedzeniu Rady Europejskiej stawia tę kwestę - zapewnił prezes PiS, oceniając, że choć w takich sytuacjach zagraniczni partnerzy szefa rządu przyznają mu rację, w efekcie "nic się nie dzieje". W ocenie Kaczyńskiego, "mamy dzisiaj do czynienia ze szczególną sytuacją w Europie, która polega na tym, że cały ten (...) patologiczny układ znalazł potężne przeniesienie na elity polityczne". - To, co mówię, jest bardzo poważne, ale tak trzeba to określić. Częścią tej patologii są także wpływy rosyjskie. No, ale z tym musimy sobie dawać radę, w polityce nigdy nie jest lekko - powiedział prezes PiS. Przypomniał, że przed II wojną światową Polska była krajem naprawdę biednym, gdzie dochód na głowę mieszkańca był aż o trzy czwarte niższy od również ubogiej Grecji. Po wojnie, w roku 1950 - wyliczał Kaczyński - pod względem siły nabywczej Polska była na poziomie 70 proc. Francji i 60 proc Niemiec. - Dopiero teraz, niedawno, doszliśmy z powrotem do tego poziomu; pewnie zbliżamy się do 70 proc. Niemiec, licząc w sile nabywczej na mieszkańca" - mówił polityk. Jak dodał, w 1991 roku wskaźnik ten wynosił w Polsce - w odniesieniu do Niemiec - jedynie 27 proc. "To jest najlepszy wykładnik tego, jak działał komunizm w gospodarce - działał po prostu fatalnie - podsumował prezes PiS.