Kaczyński i Ziobro spotkali się z dala od kamer i mikrofonów, by rozmawiać o zjednoczeniu prawicy. Dziennikarze daremnie oczekiwali od rana, by zobaczyć jak były wiceprezes - po prawie trzyletniej przerwie - przekracza znowu próg kwatery głównej PiS. O godz. 16.30 Jarosław Kaczyński oddalił się samochodem w niewiadomym kierunku. Wcześniej spotkał się między innymi z szefem "Solidarności" Piotrem Dudą. Szef Koła Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk potwierdził, że do rozmowy Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobrą doszło - "na mieście".Powiedział, że dotyczyła ona możliwości współpracy PiS i Solidarnej Polski w przyszłości, jeśli chodzi o wybory samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Wyraził nadzieję, że dojdzie do ustalenia "w miarę precyzyjnych zasad współpracy".Mularczyk zastrzegł, że jest to wstępny etap rozmów i nie można powiedzieć, że zjednoczenie prawicy jest faktem, a do omówienia zostały detale. Według Mularczyka, kwestia formuły współpracy jest sprawą otwartą, ale Solidarna Polska chciałaby utrzymać swój szyld - czyli koło lub klub parlamentarny - i współpracować z PiS-em przy najbliższych wyborach, a także ustalić miejsca na listach - jeśli chodzi o wybory samorządowe do sejmików i miast - na zasadach pewnych parytetów. Na najbliższą sobotę w Warszawie planowany jest Kongres Zjednoczenia Prawicy. "Ta ręka na pewno zostanie wyciągnięta" Media donosiły, że Kaczyński i Ziobro mają rozmawiać na temat poparcia wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, nad którym debata odbędzie się w środę w Sejmie, a także o współpracy m.in. w wyborach samorządowych. Kaczyński w niedawnej rozmowie z internetową telewizją PiS mówił o potrzebie konsolidacji partii prawicowych. "Jesteśmy za konsolidacją i ta ręka na pewno zostanie wyciągnięta i to już niedługo. Natomiast na pewno nie zgodzimy się na stworzenie takiego mechanizmu, który już przed wyborami może bardzo szkodzić, a który po wyborach, w razie sukcesu, może uniemożliwić rządzenie. Bo to rządzenie będzie bardzo trudne, wśród potężnego ataku. Bo ten system będzie się bronił" - zaznaczył prezes PiS. Z kolei Ziobro w niedawnej rozmowie z PAP deklarował, że wobec "gigantycznej afery", jaką pokazały nagrania tygodnika "Wprost", jest życzliwie nastawiony do pomysłu stworzenia szerokiej koalicji prawicowej pod przewodnictwem PiS. Zastrzegł, że musiałyby być zachowane niektóre postulaty z programu gospodarczego SP oraz zagwarantowana autonomia tego ugrupowania.