- Mam nadzieję, że została powiedziana rzecz oczywista i mówiona już wielokrotnie, przynajmniej pośrednio przez nasz Trybunał Konstytucyjny w innych niż obecnie składach i pod innym kierownictwem, jak i przez trybunały co najmniej 9 państw Unii Europejskiej, to znaczy, że w Polsce najwyższym aktem prawnym, któremu podlegają także akty Unii Europejskiej jest Konstytucja. Gdyby powiedzieć inaczej to by oznaczało, że Polska nie jest suwerennym państwem oraz, że w Polsce nie ma demokracji, bo nie ma obywateli. Jeżeli okazałoby się, że prawo ustalane jest w bardzo różnych procedurach i może zmieniać wszystko co chce, również polską Konstytucję to okazałoby się, że demokracja jest fikcją. Bardzo bym się zmartwił, gdyby zapadła inna decyzja - powiedział Jarosław Kaczyński. "UE nic do tego nie ma" Prezes PiS podkreślił, że "w Polsce najwyższym aktem normatywnym jest Konstytucja i wszystkie przepisy europejskie, które w Polsce obowiązują, bo tak jest tam, gdzie zgodziliśmy się na wyłączne uprawnienia UE lub uprawnienia mieszane, muszą być zgodne z Konstytucją". - W sferze, w której nie zgodziliśmy się na to, obowiązuje tylko polskie przepisy, a Unia Europejska nic do tego nie ma i nie ma prawa się wtrącać. Tak jest w przypadku wymiaru sprawiedliwości, tu UE nie ma nic do powiedzenia - dodał. Kaczyński zapytany o to, czy nie boi się ograniczenia środków z UE przyznał, że "nadal chce wierzyć, że Unia Europejska jest instytucją europejską, a nie funkcjonuje w innej kulturze, gdzie tradycje prawa wywodzące się z prawa rzymskiego nie są brane pod uwagę".