Jarosław Kaczyński postuluje gruntowną reformę Unii Europejskiej, ale wyraźnie nie chce, by Wspólnotę po Brexicie w jakikolwiek sposób współtworzył obecny przewodniczący Rady Europejskiej - Donald Tusk. "W sprawie Tuska nie będę się wypowiadał z oczywistych względów. Smoleńsk to dla mnie sprawa w najwyższym stopniu oczywista" - uciął podczas wywiadu z "Rzeczpospolitą", później jednak wątek Donalda Tuska prezes PiS pociągnął. "Tusk poświęcił interesy państwa swojej indywidualnej karierze. Polska nie ma z tego nic" - uważa Kaczyński. "Sprawa Tuska jest skomplikowana i może być wielkim problemem dla Europy. Nie będę rozwijać tego tematu" - stwierdził. Pytany o słowa Baracka Obamy, który podczas szczytu wyraził zaniepokojenie kryzysem konstytucyjnym w Polsce, Jarosław Kaczyński odparł: "Zapamiętałem najlepiej słowa o naszej suwerenności i o tym, że będziemy przykładem demokracji dla świata. Rzeczywiście jesteśmy przykładem demokracji i wyspą wolności w świecie, w którym jest jej coraz mniej". Kaczyński uważa, że krytyczny tekst w "New York Times" dot. działań polskiego rządu inspirowany był przez Anne Applebaum i Radosława Sikorskiego. "Cenię dorobek pani Anne Applebaum. Pisała cenne i ciekawe rzeczy. I dobre dla Polski. Ale cóż?! Mąż!" - zżyma się prezes PiS. Przywódca obozu rządzącego pytany był także o swoją rolę na scenie politycznej. "Panowie, ja nie jestem dyktatorem. (...) Wmawia się dziś ludziom, że to ja jestem tym najgorszym, że to ja wszystkim rządzę. To jest wygodne dla opozycji, dlatego to robi" - uważa Kaczyński. Prezes PiS ma też przesłanie dla premier Beaty Szydło: "Pani premier wiedziała przecież w momencie obejmowania urzędu, jaka jest sytuacja, kto jest szefem partii i jej współtwórcą. Było jasne, że pozostanę w polityce i będę w niej czynny" - powiedział. "Proszę mnie nie zachęcać do podnoszenia ręki na panią premier. Nie będę podnosił" - mówił, pytany czy chciałby być premierem. Kaczyński chwali rząd, ale i gani: "Trochę się kolumna rozciągnęła i trzeba tabory podciągnąć" - stwierdził. Na pytanie, czy rząd prowadzi rozmowy w sprawie proponowanej przez niego reformy UE, Kaczyński zaznaczył, że według jego wiedzy, która nie musi być pełna, "takie prace w tej chwili się nie toczą". "Ale toczą się rozmowy na innym poziomie. Poprosiłem ważnego polskiego prawnika, by przygotował nowe traktaty" - powiedział lider PiS. "Po tym wstępnym szoku, jaki wywołał Brexit, dziś istnieje coraz szersza świadomość, że zmiany są konieczne. Czy ta opcja zwycięży, nie wiem, ale musimy tu występować ofensywnie" - podkreślił. "Tzn. mieć swój projekt i wykorzystując różne możliwości - bo polityka to różne piętra - występować z nim, jeździć po Europie, agitować, pytać o kontrpropozycje" - dodał. Na pytanie, czy to zadanie dla prezydenta, premier, szefa MSZ, a może dla niego samego, Kaczyński odparł: "To my musimy wyjść z inicjatywą. To zadanie dla wszystkich, ale ja się oczywiście od obowiązków nie będę uchylać, tym bardziej, że ja to zainicjowałem". Więcej w "Rzeczpospolitej".