W wywiadzie, którzy ukaże się w najnowszym numerze "Uważam Rze" w poniedziałek, Jarosław Kaczyński podtrzymuje swoje stwierdzenie z konferencji po ukazaniu się artykułu "Trotyl we wraku tupolewa". - Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta, to jest niesłychana zbrodnia. Każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo, czy poplecznictwo miał z nią cokolwiek wspólnego, musi ponieść tego konsekwencje, w tym kierunku będziemy działali - mówił. Jak tłumaczy teraz w rozmowie z "Uważam Rze", nie mówił, że to zbrodnia polskiego rządu, choć ciekawe jest, że rząd "wziął to do siebie". - Jedyną koncepcją, która wszystko wyjaśnia jest zamach - podsumowuje wywód o "manipulacjach", do których doszło po katastrofie. Stwierdza, że wersja katastrofy z raportu komisji Millera jest absurdalna. - Motywów mogło być wiele. Mogło chodzić o zemstę - mówi Kaczyński. - Te ciągłe nieodpowiedzialne bzdury o jakimś zamachu smoleńskim, bez wskazania, kto jest za ten zamach odpowiedzialny, ale sugerując, że to jest prawdopodobnie rząd polski, a może i sowieci, może i razem. To jest coś tak wstrętnego i szkodliwego, że, mam nadzieję, osoby bardziej odpowiedzialne w opozycji rządowej jakoś inaczej odniosą się do tego. To jest strasznie wredna robota robiona widocznie przez parę osób cierpiących na jakieś psychologiczne trudności - powiedział w szeroko komentowanej rozmowie w "Faktach po faktach" w TVN 24 Zbigniew Brzeziński, doradca byłego prezydenta USA Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego. Dyskusja o katastrofie prezydenckiego tupolewa powróciła na czołówki gazet po artykule "Trotyl we wraku tupolewa" Cezarego Gmyza w "Rzeczpospolitej", po którym dziennikarz i jego przełożeni zostali zwolnieni z pracy.