Tuż po zakończeniu posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa Jarosław Kaczyński został otoczony przez sejmowych reporterów. Dziennikarze pytali prezesa PiS o przebieg niemal ośmiogodzinnego przesłuchania. - To służy celom propagandowym - powiedział. Zdaniem byłego wicepremiera przedstawiciele obecnego obozu władzy wychodzą z założenia, że "to wielkie urojenie (afera Pegasusa - red.), stworzone przez media na zlecenie sił rządzących, jest prawdziwe". - Kto z tych osób w to wierzy rzeczywiście? W przypadku pana Zembaczyńskiego nie jestem pewien, czy on jest szczery, czy jest szczególnie zapalonym przeciwnikiem naszej partii - skomentował. Afera Pegausa. Jarosław Kaczyński: Dziś straciłem cały dzień Dziennikarze dopytywali szefa PiS, czy podejrzewa, iż sam był inwigilowany przez służby. Odrzucił jednak wszelkie spekulacje, ponieważ - jak podkreślił - nie było żadnego powodu ku takim działaniom. - Pełniłem bardzo ważną funkcję, ale to nie zmienia faktu, że Pegasus był w ręku ludzi, którym wierzę i nie sądzę by oni chcieli mnie inwigilować - zaznaczył i dodał, że przez lata działał w opozycji antykomunistycznej, dlatego "przez telefon mówi tylko to, co można". Zapytany, dlaczego nie złożył przyrzeczenia w jego pełnej treści, odparł, że nie mógł tego zrobić, bo zgodnie z prawem nie mógł powiedzieć całej prawdy. Powiedział również, że jeśli odbędzie się zamknięte posiedzenie komisji, to z pewnością się na nim zjawi. - Choć jest to strata czasu, dziś straciłem cały dzień - ocenił. Odrzucił także wszelkie oskarżenia, jakoby w trakcie rządów jego ugrupowania w Polsce była mowa o dyktaturze. - Gdyby tu była dyktatura, to nasi przeciwnicy siedzieliby w więzieniu, a my byśmy spokojnie rządzili. Oni sobie urządzają igrzyska, by zapewnić sobie władzę na dłużej, a zapewnią to sobie, kiedy zniszczą Prawo i Sprawiedliwość - powiedział, nazywając zarzuty "obrzydliwą i antypaństwową komedią". Jarosław Kaczyński vs. Witold Zembaczyński. Prezes PiS zabrał głos Kaczyński był także pytany, czy ma żal do Witolda Zembaczyńskiego z KO o jego słowa z przeszłości. - Że jestem małym tchórzem? Mały jestem, ale czy jestem tchórzem? Nie mnie oceniać - odpowiedział. - Mając przeszło 70 lat przychodziłem na posiedzenia Sejmu na sali plenarnej, a on przychodził w czymś na wzór maski gazowej i to do sali bocznych. Ma jakiś uraz wyraźnie - stwierdził prezes PiS, nawiązując do czasu pandemii koronawirusa. Były wicepremier nawiązał również do uwagi posła KO, że ten od wybuchu wojny był częściej w Ukrainie niż Kaczyński. - Nie jechałem pociągiem pancernym, tylko zwykłym, a moja pierwsza wyprawa tam była związana z pewnym ryzykiem - oznajmił. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!