Lider PiS zapytany czy "wolność jest dziś w szczególnym zagrożeniu", odpowiedział, że tak uważa. - Jest bardzo wiele przykładów tego ograniczenia wolności. Dzisiaj w centrum uwagi jest to, co zdarzyło się w USA, odebranie głosu urzędującemu prezydentowi. Ale przecież różnego rodzaju działania, które zmierzają do tego, by ludzie o poglądach konserwatywnych, bo tak to w tej chwili na świecie wygląda, nie mogli się bezpiecznie wypowiadać, ponosili jakieś negatywne konsekwencje - często daleko idące, dzisiaj bywa nawet, że karne - swoich wypowiedzi, swoich poglądów - mówił w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl. W jego ocenie w tej chwili jest "właściwie nieukrywana tendencja" do tego, by "wolność nie tylko ograniczyć, ale po prostu zlikwidować". - Pojęcia, którymi się tutaj przeciwnicy, wrogowie wolności - tak to trzeba określać - posługują są zwykle mylące. To jest celowo stosowana socjotechnika. Tutaj "mowa nienawiści" jest na czele tych pojęć i "tolerancja" jako druga. Przy czym to ostatnie słowo jest używane w taki sposób, który całkowicie odwraca pierwotne i właściwe znaczenie tego wyrazu. To w wielu już miejscach przybiera także charakter nie tylko praktyk, w szczególności praktyk środków masowego przekazu, ale także jest to ujęte już w normach prawnych o charakterze represyjnym i te represje bywają już stosowane - mówił szef PiS. "Można mówić już nie o lewicy, tylko o lewactwie" Kaczyński dodał, że już dosyć dawno temu mówił, iż Polska pozostaje "swego rodzaju oazą wolności" w Europie i w świecie "jest prawdą coraz bardziej". - Chociaż istnieją siły, które zupełnie jawnie dążą do tego, żeby przestała być tą oazą, żeby w Polsce też te ograniczenia działały i to działały coraz bardziej ofensywnie - powiedział. - To jest deklarowane wprost przez lewicę. Przy czym dzisiaj "lewica" to jest pojęcie obejmujące nie tylko tych, którzy tak sami określają, ale także i tych, którzy tak się nie określają, a którzy tak naprawdę przeszli na tę lewą stronę już tak bardzo mocno, że można mówić już nie o lewicy, tylko o lewactwie, o skrajnej lewicy. Chodzi o Platformę Obywatelską - dodał. Tak naprawdę - kontynuował Kaczyński - ta partia też "przeszła na te pozycje i to naprawdę w tej chwili jest groźne, tym bardziej, że jest także już realizowane". - Proszę pamiętać, że Platforma, wbrew swoim opowieściom o opresjach, jakie ją spotykają, ma w Polsce bardzo znaczną część władzy. Już nie mówię o jej wpływie na władzę sądowniczą, mówię po prostu o samorządach, ale także o samorządach korporacyjnych, w szczególności samorządach uczelni. Tutaj takich aktów skierowanych przeciwko wolności jest już sporo - stwierdził. Zapowiedział jednocześnie, że PiS będzie się temu przeciwstawiać. - Będą odpowiednie ustawy - zadeklarował. "Kto podniesie rękę na wolność, poniesie konsekwencje" Lider PiS pytany, czy wspierałby postulaty zmierzające do zwiększenia poziomu prawnej ochrony wolności w Polsce, jako odpowiedzi na te zagrożenia, potwierdził. - Sam jestem autorem takich pomysłów i to już od dłuższego czasu to forsuję - powiedział Kaczyński, dodając jednak, że często spotykało się to z pewnymi oporami "nawet w naszym środowisku". Zaznaczył, że były to różnego rodzaju zastrzeżenia o "charakterze taktycznym, albo też czasem można powiedzieć środowiskowym". - Z całą pewnością to przeprowadzimy. Musi być tak, żeby każdy kto podniesie rękę na wolność, np. na uczelni, wiedział, że poniesie tego konsekwencje - mówił. Kaczyński zwrócił uwagę, że egzekwowanie tego będzie niełatwe i będzie to związane z konfliktami, ale - podkreślił - "wolności naprawdę trzeba bronić, to jest rzecz zupełnie fundamentalna". Zwrócił jednocześnie uwagę, że wśród wolności, z których korzystamy, jest "ta, można powiedzieć, główna, która jest podstawą funkcjonowania mechanizmu demokratycznego, mechanizmu konkurencji politycznej i nie tylko politycznej (...) to jest wolność słowa. - Dlatego jej trzeba bronić w szczególności - podkreślił szef PiS. "Jedna z najlepszych wiadomości, którą usłyszałem" 7 grudnia ubiegłego roku PKN Orlen ogłosił zakup od Verlagsgruppe Passau wydawnictwa Polska Press, do którego należy m.in. 20 z 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych oraz blisko 120 tygodników lokalnych. Orlen argumentuje, że zdobędzie dzięki temu dostęp do 17,4 mln użytkowników portali wydawnictwa. Kilka dni później do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpłynął wniosek PKN Orlen w sprawie przejęcia wydawnictwa Polska Press. - Uważam, że to jedna z najlepszych wiadomości, którą usłyszałem w ciągu ostatnich lat. To pierwszy krok w drugą stronę. My pozbawiliśmy się w wielkiej mierze mediów na rzecz czynników poza polskich, głównie niemieckich, z ogromną stratą dla naszej suwerenności. Już nie jako państwa, ale jako naród i z ogromnymi stratami w innych dziedzinach - mówił Kaczyński w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl. "Sytuacja fatalna w sensie narodowym" Kaczyński ocenił, że media przejmowane przez niemieckich przedsiębiorców jeszcze w latach 90-tych "odegrały ogromną rolę w demoralizowaniu młodzieży". - I to takim demoralizowaniu najbardziej można powiedzieć wulgarnym, prymitywnym - ocenił. - Jeżeli będziemy szli dalej tą drogą, która została rozpoczęta dzięki decyzjom prezesa (PKN Orlen Daniela) Obajtka, to będziemy szli ku temu, by tę sytuację uzdrowić, bo to jest sytuacja fatalna w sensie narodowym - powiedział prezes PiS. "Media można porównać do części mózgu" Kaczyński oświadczył, że Polska musi mieć własne media, a media "niepolskie powinny być w naszym kraju wyjątkiem i to takim - można powiedzieć - rzadkim wyjątkiem". Zaznaczył, że nie jest to droga ani łatwa, ani krótka, ale "to jest jedyna droga obrony naszej wolności, naszej suwerenności, bo media to jest coś, co by można było porównać przynajmniej do znaczących części mózgu i jednocześnie układu nerwowego człowieka". - Człowiek, któremu by to odebrano, już po prostu nie byłby człowiekiem w całym tego słowa znaczeniu. I także naród, któremu to odebrano, jest rzeczywiście w bardzo trudnej sytuacji - mówił szef PiS. - Nie zgadzajmy się na te wszystkie opowieści o tym, że kapitał nie ma narodowości, że wszystkie te mechanizmy, które przez wieki funkcjonowały w relacjach między narodami i państwami, nagle przestały istnieć. To bajki i to bajki w sposób intencjonalny opowiadane przez tych najsilniejszych, którzy po prostu w dalszym ciągu mają bardzo silną tendencję do tego, żeby dominować, panować nad tymi słabszymi - powiedział. - My dzięki bardzo niedobremu biegowi naszej historii (...) jesteśmy jeszcze dzisiaj ciągle w tej słabszej pozycji, ale idziemy dobrą drogą do tego, żeby ją jakoś wzmocnić i to bardzo wzmocnić - dodał Kaczyński. Szef PiS pytany o ocenę działalności prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, stwierdził, że ma on "talent organizacyjny". "W tym naszym zbiorze różnego rodzaju osób, które mają kwalifikację do tego, żeby zrobić dla społeczeństwa w szerszym tego słowa znaczeniu coś dobrego, on jest taką bardzo wyraźnie wyróżniająca się postacią" - powiedział. "Obajtek uczyni jeszcze dużo więcej dla Polski" Według prezesa PiS PKN Orlen wyrasta na spółkę, która "liczy się w skali międzynarodowej". - Dziś to wszystko, co działo się choćby wokół połączenia między Orlenem a Lotosem, różnego rodzaju naciski, żeby do tego nie dopuścić, UE musiała się na to zgodzić, pokazują, że to już jest bardzo poważnie traktowana siła. Ci, którzy naciskali, to najcięższa waga nie w skali europejskiej, ale i światowej - powiedział Kaczyński. Prezes PiS wyraził przekonanie, że Obajtek "uczyni jeszcze dużo więcej dla Polski". Plany PiS Pytany o plany PiS na przyszłość Kaczyński potwierdził, że przedstawiony zostanie tzw. Nowy ład. - Plany będą niedługo przedstawione, są naprawdę ambitne, daleko idące, są w dalszym ciągu prospołeczne, ale nastawione na to, żeby działanie dla społeczeństwa, w tym także dla tych grup, którym jest trudniej, było połączone z działaniem prorozwojowym, bo Polska musi szybko, szybciej, wyraźnie szybciej niż kraje zachodniej Europy, rozwijać się - powiedział szef PiS. Wśród priorytetów Kaczyński wymienił zwiększenie PKB oraz zasobności społeczeństwa. Zaznaczył zarazem, że "to wszystko musi być realizowane w ten sposób, by nie unieważniało przedsięwzięć innego rodzaju, właśnie tych w sferze ducha". Pandemia a funkcjonowanie państwa Prezes PiS pytany o ocenę wpływu pandemii na funkcjonowanie państwa ocenił, że wiele zależy od spraw, na które rządzący nie mają wpływ. Dodał przy tym, że pandemia jest w fazie, w której "zbliża się jej opanowanie" w wyniku prowadzonych szczepień. Według Kaczyńskiego obecny system pozwala na zaszczepienie nawet kilkuset tysięcy osób dziennie, jednak we wszystkich krajach UE brakuje szczepionek. Dopytywany, czy uznaje to za porażkę UE, szef PiS stwierdził, że idea całego procesu rozdziału szczepionek była dobra. - Idea była dobra, ale jeżeli to będzie się ciągnęło, to wtedy będziemy mogli mówić o porażce. Na razie tej porażki nie ma, są tylko kłopoty - powiedział. Przekonywał, że Polska ma pieniądze nawet na najdroższe szczepionki i jest determinacja, żeby wydać nawet bardzo duże środki na szczepienia. "Nikt nie używa gazu łzawiącego na wielką skalę czy armatek wodnych w zimie" Według Kaczyńskiego polska gospodarka dobrze radzi sobie w pandemii, a jeśli chodzi o społeczną odporność na sytuację "nie jest najgorzej". - Bo chociaż są różnego rodzaju incydenty, środowiska, które nie chcą przyjąć do wiadomości rzeczy oczywistych, ale jednak nie przybiera to charakteru, jak w innych państwach - stwierdził. - Reakcja ze strony władzy jest w gruncie rzeczy bardzo umiarkowana. Nikt nie używa gazu łzawiącego na wielką skalę czy armatek wodnych w zimie, a tak bywa w Europie - powiedział szef PiS. Ocenił, że natychmiastowe otwarcie gospodarki mogłoby kosztować życie wielu ludzi i przedłużyć walkę z pandemię.