Gowin - kandydat na szefa MON, o ile PiS wygra wybory i Beata Szydło sformuje rząd - podkreślił, że jego obecność w Radomiu nie jest przypadkowa, ponieważ w regionie, oprócz siedziby Polskiej Grupy Zbrojeniowej, znajdują się ważne zakłady z tego sektora, np. Fabryka Broni "Łucznik". Polityk zaznaczył, że w najbliższych latach Polska stoi wobec dużego wyzwania, jakim jest zagospodarowanie przeszło 100 mld złotych, które mają być przeznaczone na dozbrojenie polskiej armii. "Zrobimy wszystko, żeby jak największa część z tych pieniędzy była inwestowana w polskich firmach zbrojeniowych" - oświadczył Gowin. Zaznaczył, że Zjednoczona Prawica ma plan reindustrializacji kraju. "Przemysł zbrojeniowy powinien stać się kołem zamachowym rozwoju polskiej gospodarki i kołem zamachowym tworzenia nowych miejsc pracy" - powiedział. "To jest bardzo ważne, zwłaszcza w południowej części woj. mazowieckiego, gdzie poziom bezrobocia jest wręcz najwyższy w Polsce" - dodał. "Potencjał industrialny przemysłu zbrojeniowego w Radomiu, na terenie dawnego Centralnego Okręgu Przemysłowego, który będziemy chcieli zrekonstruować, jak również potencjał radomskiego środowiska uniwersyteckiego będzie przez rząd premier Szydło wykorzystywany w jak największym zakresie" - zaznaczył Gowin. Polityk podkreślił, że celem PiS jest doprowadzenie do tego, aby do końca przyszłej kadencji nakłady na obronność wzrosły do co najmniej 2,5 proc. PKB. Wśród innych priorytetów Gowin wymienił także wzmocnienie polskiej armii i rozwój obrony terytorialnej. "Wzrosnąć musi także liczebność polskiej armii. Według standardów NATO polska armia powinna liczyć ok. 140 tys. żołnierzy, tymczasem dzisiaj liczba tych żołnierzy jest mniejsza niż 100 tys. Bardzo słabo przebiega też nabór i źle funkcjonują siły pomocnicze, czyli NSR" - ocenił Gowin zaznaczając, że nie planuje powrotu do poboru powszechnego. "Natomiast będziemy wspierać wszystkie te środowiska, które chcą w ramach wolontariatu angażować się w zwiększenie bezpieczeństwa swoich małych ojczyzn i tej dużej ojczyzny, jaka jest Polska" - powiedział. Pytany o zarzuty PO, że brakuje mu kompetencji, by zostać ministrem obrony narodowej, odpowiedział m.in.: "W przypadku ministra najważniejsze jest po pierwsze odpowiednie rozumienie polskiej racji stanu; wierzę, że tę polską rację stanu najlepiej rozumie i reprezentuje obóz PiS i Zjednoczonej Prawicy". Mówiąc o celach dotyczących bezpieczeństwa międzynarodowego polityk wymienił: przypadający na lipiec przyszłego roku szczyt NATO w Warszawie i projekt prezydenta Andrzeja Dudy Newport Plus. "Będziemy walczyć, zabiegać o zwiększenie trwałej obecności NATO nie tylko w Polsce, ale na terenie Europy Środkowej, bo powinniśmy mówić no naszym bezpieczeństwie w szerszym regionalnych kategoriach"- zaznaczył Gowin. Rolą ministra - jak podkreślił polityk - jest egzekwowanie priorytetów. "W przeciwieństwie do wielu przedstawicieli obecnego rządu przez ponad 20 lat kierowałem bardzo różnymi instytucjami, dawałem sobie radę na wolnym rynku, dawałem radę jako mister sprawiedliwości, więc podołam obowiązkom ministra obrony narodowej, jeżeli pani prezes Beata Szydło taką misję mi powierzy" - oświadczył. Gowin to b. polityk PO, minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Opuścił Platformę we wrześniu 2013 r. po konflikcie z ówczesnym liderem partii - Gowin nie zgadzał się z polityką rządu i PO m.in. w kwestii zmian w OFE. Został wówczas posłem niezrzeszonym. W grudniu 2013 r. ogłosił powstanie partii Polska Razem, którą współtworzyli politycy ugrupowań Polska Jest Najważniejsza i Stowarzyszenia Republikanie (kilka miesięcy później lider tego stowarzyszenia Przemysław Wipler opuścił partię Gowina). W 2014 r. Gowin i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro nawiązali współpracę, latem wysłali wspólnie list do uczestników organizowanej wówczas przez PiS konwencji środowisk prawicowych deklarując, że są gotowi do dalszych rozmów o jednoczeniu się prawicy. Później w Sejmie posłowie obu ugrupowań stworzyli wspólny klub pod nazwą Zjednoczona Prawica. W lipcu 2014 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał polityczne porozumienie z Ziobrą i Gowinem - ustalono, że przedstawiciele SP i PR będą startować w wyborach z list PiS, i popierać wspólnego kandydata na prezydenta w 2015 roku.