"Jarosław Gowin straci stanowisko wicepremiera, jeśli Porozumienie zagłosuje przeciwko nowelizacji ustawy medialnej" - o takim ultimatum, przedstawionym przez PiS, poinformował w poniedziałek Onet. Doniesienia postanowił skomentować sam Gowin. Jak przypomniał, rok temu odszedł z rządu w akcie protestu przeciwko organizacji korespondencyjnych wyborów prezydenckich. "Więc tego typu plotki i zawarte w nich groźby nie robią na mnie żadnego wrażenia" - zapewnił wicepremier. Dodał, że stanowisko jego partii w sprawie ustawy medialnej jest niezmienne. "Poprzemy ją tylko pod warunkiem, że zaakceptowana zostanie przygotowana przez nas poprawka rozszerzająca listę podmiotów gospodarczych mogących mieć większościowy udział w polskich mediach na te pochodzące z krajów OECD, w tym Stanów Zjednoczonych" - wyjaśnił Jarosław Gowin. Jarosław Gowin: Stany Zjednoczone są gwarantem bezpieczeństwa Polski Szef Porozumienia uznał, że proponowana poprawka "ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa nam wszystkim, czyli gwarantować że obecne w Polsce media nie trafią w ręce podmiotów gospodarczych z krajów, które wyznają wartości antydemokratyczne". "Druga istotna sprawa zawarta w poprawce to gwarancja wolności i pluralizmu mediów. Po raz kolejny podkreślam: Stany Zjednoczone są gwarantem naszego bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie byśmy z sojusznikiem nie wypracowywali zasad w pełni harmonijnej współpracy gospodarczej" - stwierdził.Gowin zastrzegł przy tym, że stanowisko Porozumienia jest "jednoznaczne i nie ulegnie zmianie, niezależnie od możliwych konsekwencji politycznych". Radosław Fogiel: Nie zapadły ostateczne decyzje O projekcie zmian w prawie medialnym mówił we wtorek także wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Przekazał, że ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, a cała sprawa "jest w toku". - W obecnej ustawie o radiofonii i telewizji znajduje się wymóg ograniczenia kapitału zagranicznego w mediach do 49 proc. - przypomniał.Zapytany o powody, dlaczego PiS chce wprowadzić nową ustawę, Fogiel odparł: - Pojawiły się w obiegu prawnym interpretacje, że można tworzyć fikcyjny byt w postaci spółki zarejestrowanej w Unii Europejskiej i wtedy nie ma znaczenia, kto jest właścicielem mediów.- Takie zasady są w innych państwach UE. Nie widzimy powodu, dlaczego tak samo ma nie być u nas - dodała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.