Jak podkreślił Gowin, wybory tradycyjne nie mogą odbyć się 10 maja, dlatego pomysł wyborów korespondencyjnych ocenia jako "trafny". "Niemniej jednak musi to być uzupełnione o vacatio legis, przesuwającym wybory na czas bezpieczniejszy" - dodał. Jego zdaniem wybory korespondencyjne "da się przygotować w ciągu dwóch-trzech miesięcy, ale nie w ciągu kilku tygodni - zwłaszcza przy braku podstawy prawnej". Na uwagę, że jeżeli każdy - od PiS, przez Porozumienie, po opozycję - pozostanie na swoim stanowisku, czeka nas rozpad rządu Gowin zapewnił, że zrobi "wszystko, by uniknąć tego scenariusza". "Przez najbliższy miesiąc będę przekonywał wszystkich polityków - nie tylko PiS, lecz i opozycji - by poparli projekt zmiany konstytucji, a tym samym zdecydowali się przełożyć wybory o dwa lata" - powiedział. Odnosząc się do furtki PiS dotyczącej 17 maja, prezes Porozumienia ocenił, że "konstytucyjnie przesuwanie terminu wyborów poprzez zmianę zarządzenia marszałka Sejmu jest dyskusyjne". "Ale w tej sprawie nie chcę się wypowiadać w sposób definitywny, analizuję jeszcze opinie ekspertów" - zaznaczył. Na sugestię, że może poczuł wiatr zmian i szuka partnerów w opozycji odparł, że "jedyne rozmowy z politykami PO czy PSL, o których informował publicznie i o których uprzedzał liderów PiS, dotyczą wyłącznie zmiany konstytucji". Lider Porozumienia opowiedział również o swoim kontakcie z Jarosławem Kaczyńskim. "Jesteśmy w częstym kontakcie. A na pewno przed ostatecznym głosowaniem na początku maja musimy odbyć zasadniczą, poważną rozmowę" - zaznaczył. Dopytywany, co wtedy powie prezesowi PiS, wyjaśnił, że powie, "jak definiuje dobro Polski w tym dramatycznym momencie".