Jarosław Gowin, przewodniczący partii Polska Razem, minister nauki i szkolnictwa wyższego mówi, że obecne przepisy są fikcją, ponieważ 95 procent gier hazardowych odbywa się w tzw. szarej strefie, a budżet państwa traci na tym według szacunków około miliarda złotych rocznie. Gowin dodaje, że jednocześnie tracą na tym kluby sportowe, które mogłyby uzyskać setki milionów złotych od potencjalnych sponsorów. "Trzeba wreszcie w tej sprawie przestać chować głowę w piasek. Odróżnijmy twardy hazard, bo tutaj rzeczywiście powinny być bardzo ostre rozwiązanie, od zakładów bukmacherskich czy takich gier jak poker" - mówił wicepremier. Paweł Purski ze stowarzyszenia Wolny Poker uważa, że w 2009 roku doszło do "rażącej niesprawiedliwości". Wtedy to poker został wpisany do katalogu gier losowych, a - jak dodaje - jest to gra umiejętności. "Kluczem do rozwiązania całego problemu szarej strefy jest prosty podatek: łatwiej jest go ściągnąć od operatorów, których mogłoby być na polskim rynku kilkunastu czy kilkudziesięciu, niż od milionów graczy" - mówi Paweł Purski. Projekt nowelizacji ustawy dwa tygodnie temu przedstawiło także Ministerstwo Finansów. Wiesław Janczyk, wiceminister finansów, mówił wtedy, że chodzi o ochronę przed negatywnymi skutkami hazardu, a jednocześnie o likwidację szarej strefy. Powiedział, że przede wszystkim nowelizacja wprowadza monopol państwa na oferowanie gier na automatach. Paweł Purski mówi, że resortowy projekt ustawy wskazuje także na monopol w stosunku do organizowania gry w pokera, co w jego ocenie byłoby trudne do zrealizowania, bo państwo nie ma w tym doświadczenia. "Nie do końca dowierzam możliwościom państwa, bo kiedy czytam tę ustawę, to widzę tam całą masę błędów, począwszy od stylistycznych, kończąc na prawniczych, które powodują, że pojawiają się wieloznaczności interpretacyjne" - mówi Paweł Purski. Od 2009 roku działa ustawa hazardowa zakazująca gier i zakładów w internecie.