Jeszcze przed mszą św. aktorka Halina Łabonarska odczytała fragment utworu Mariana Hemara pt. "Katyń" oraz "Dekalog Polaka" Zofii Kossak. -"To dla Janusza" - powiedziała do zebranych w świątyni bliskich zmarłego i licznie przybyłych warszawiaków. Aktorka Małgorzata Pieńkowska wspominając Zakrzeńskiego zwróciła uwagę, że był on wielkim optymistą. "Januszu, pamiętam Twój gromki śmiech, Twoje dowcipy, pogodę ducha, optymizm i pęd, by iść do przodu. Za to Ci dziękuję" - mówiła Pieńkowska. "Dołączył pan do bohaterów" - powiedział w homilii abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. Hierarcha określił Zakrzeńskiego jako człowieka, który żył miłością do ojczyzny, do Polski. "Urodził się przed wybuchem II wojny światowej. Nie wiem, ile w nim zostało sielanki przedwojennych lat, a na ile pan Janusz miał serce napełnione niepokojem i pytaniem: co dalej z Polską?" - powiedział metropolita. Abp podkreślił, że Janusz Zakrzeński umarł jak prawdziwy bohater. "Akordem kończącym jego życie stał się Katyń (...) Chciał pokazać tam ofiary katyńskiej zbrodni jako tych, którzy są etapem dziejów i za którymi powinny iść kolejne pokolenia. Dołączył pan do bohaterów, panie Januszu" - powiedział abp Dzięga. W mszy św. uczestniczył m.in. minister kultury Bogdan Zdrojewski. "Żegnamy dziś aktora, ale też człowieka wielkiej wiary. Osobę, która w swoim życiu wciąż poszukiwała" - mówił Zdrojewski. Jak podkreślił, Zakrzeński przez całe swoje życie budował wzorce patriotyczne własną postawą. "Jego miłość do Ojczyzny nie była przypadkowa" - podkreślił minister. Przekazał on podczas mszy św. na ręce rodziny pośmiertnie przyznane odznaczenia: Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski oraz złoty medal Gloria Artis, najwyższe odznaczenie nadawane przez resort kultury. Po zakończeniu mszy trumna z ciałem Zakrzeńskiego została przewieziona na Stare Powązki, gdzie aktor został pochowany. W imieniu artystów aktora pożegnała na cmentarzu Joanna Szczepkowska, prezes Związku Artystów Scen Polskich. "Żegnamy Cię Januszu, chłopaku z Przededworza, niezapomniany w swojej pogodzie ducha. Byłeś jednym z tych, którzy potrafili znaleźć harmonię, balans, między życiem zawodowym i domowym. (...) Marszałku! Obsadzano Cię zwykle w rolach tych, którzy sprawują władzę, bo coś było w Tobie godnego, w Twojej postawie, w Twoim głosie, pięknej mowie polskiej, którą się posługiwałeś (...) A kiedy obsadzono Cię w roli marszałka Piłsudskiego, grałeś ją tak dobrze, że stałeś się bliski i wiarygodny nie tylko widzowi, ale również wszystkim organizacjom, które stowarzyszyły się w hołdzie dla marszałka Piłsudskiego" - mówiła nad grobem Zakrzeńskiego Szczepkowska. Janusza Zakrzeńskiego żegnał również Jan Józef Kasprzyk, prezes Związku Piłsudczyków, którego zmarły aktor był członkiem rady programowej. "Środowiska niepodległościowe, piłsudczykowskie widziały w Tobie tego, który przenosił w XX i XXI wiek ideę marszałka Piłsudskiego. Nikt dla popularyzacji tej postaci nie zrobił więcej niż Ty. Setki książek napisanych o Piłsudskim to nie to samo. Spotykając Ciebie, można było dotknąć historii" - mówił Kasprzyk