Asystent Palikota, Łukasz Piłasiewicz w przekazanej dziennikarzom informacji o stanie zdrowia posła napisał, że lubelski lider PO w niedzielę w wyniku urazu doznał obrażeń klatki piersiowej i jamy brzusznej. W szpitalu w Lublinie zbadano mu krew i mocz, wykonano USG i prześwietlenie rentgenowskie klatki piersiowej i USG jamy brzusznej. Stwierdzono "złamanie żebra IX lewego i rozległy krwiak podskórny klatki piersiowej po stronie lewej". Palikot otrzymał w szpitalu kroplówkę i leki przeciwbólowe, na własną prośbę został wypisany do domu. Lekarze przepisali mu leki, zalecili oszczędny tryb życia i unikanie dalszych podróży przez dwa tygodnie. Poseł jest na zwolnieniu lekarskim. "Jego stan jest stabilny, poddany jest opiece medycznej" - głosi komunikat. Nie podano, w jakich okolicznościach Palikot doznał obrażeń. - Poseł nie powiedział tego. Prosił, żeby dostarczyć mu wózek inwalidzki, okazało się, że na lotnisku jest taki sprzęt - powiedział Piłasiewicz. Według Piłasiewicza, do powstania obrażeń Palikota doszło w Stambule, gdzie poseł był w niedzielę w drodze powrotnej z Indii. Sam Palikot nie odbierał telefonu. "Gazeta Wyborcza" na swojej stronie internetowej napisała, że Palikot spadł ze schodów w hotelu w Stambule. Na swoim blogu Palikot nie wspomniał o wypadku. We wtorkowej notatce już zajął się bieżącymi wydarzeniami politycznymi i przekonywał, że Jarosław Kaczyński atakując "hakami" Radosława Sikorskiego, w istocie go wspiera. Natomiast jeszcze w poniedziałek dzielił się wrażeniami z Agry w Indiach po obejrzeniu słynnego mauzoleum Taj Mahal. "Ten grobowiec miłości z siedemnastego wieku rzuca na kolana jak wszystko co przez rozmiar i ilość detali przekracza horyzont człowieka w nieskończoność" - napisał m.in. Palikot.