Janusz Kowalski to były wiceminister aktywów państwowych, a później wiceminister rolnictwa w rządzie Zjednoczonej Prawicy i jeden z popularniejszych polityków Suwerennej Polski. W środę rano poinformował w swoich mediach społecznościowych o tym, że złożył rezygnację z członkostwa w Suwerennej Polsce. "Dziś przestaję być członkiem Suwerennej Polski. Złożyłem rezygnację. O koleżankach i kolegach z Suwerennej Polski zawsze wypowiadać się będę w samych superlatywach. Teraz skupiam się na merytorycznej pracy w Klubie Parlamentarnym PiS i parlamentarnym zespole Proste Podatki" - napisał Kowalski. Na odpowiedź Suwerennej Polski nie trzeba było długo czekać. "Janusz Kowalski, jaki jest, każdy wie. Życzymy mu powodzenia na nowej drodze. Jako SP spokojnie działamy dalej i budujemy ideowe środowisko na prawicy, walczące z "Zielonym Ładem", paktem migracyjnym czy próbą odebrania Polsce suwerenności poprzez zmianę traktatów" - to odpowiedź, jaka pojawiła się na oficjalnym koncie partii w mediach społecznościowych. Odejście Janusza Kowalskiego. W tle konflikt w Suwerennej Polsce Nieoficjalnie wiadomo, że Janusz Kowalski pozostawał od dłuższego czasu w sporze z Patrykiem Jakim, który na czas choroby Zbigniewa Ziobry pełni funkcję prezesa Suwerennej Polski. Kowalski kwestionował część jego decyzji i sposób zarządzania partią. Od dawna też, jak wskazują jego koledzy, coraz bliżej było mu do PiS. Nie podobało mu się wzajemne podgryzanie obu partii w czasie kampanii i nie ukrywał, że jest zwolennikiem formalnego połączenia Suwerennej Polski z PiS - mówi nam jeden z polityków prawicy. - Jestem tego zwolennikiem, bo to jest naturalna kolej rzeczy - stwierdził w poniedziałek w programie Michała Wróblewskiego w Wirtualnej Polsce. Tłumaczył, że oba ugrupowania mają wspólnego wroga - "koalicję 13 grudnia" - i żeby wygrać, konieczna jest integracja. W rozmowie z Interią podtrzymuje to stanowisko. - Na dezintegrację i kłótnie w ramach Koalicji 13 grudnia Zjednoczona Prawica powinna odpowiedzieć jednością i wspólną pracą - mówi Interii Janusz Kowalski. - Jeśli chcemy efektywnie przygotować się do rządzenia, musimy pozyskać część elektoratu Konfederacji, żeby mieć 42-43 proc. potrzebne do samodzielnego rządzenia. Jesteśmy w stanie to osiągnąć tylko ciężką pracą w ramach jednej formacji - podkreśla Janusz Kowalski. Mówi, że jako opozycja klub PiS ciężko pracuje i różnice, które były widoczne jeszcze kilka miesięcy temu, dziś już tak widoczne nie są. - Dziś w klubie PiS, którym zarządza Mariusz Błaszczak nie widać podziałów, wszyscy ciężko pracują, ludzie o różnych wrażliwościach w ramach obozu prawicy świetnie ze sobą współpracują, przygotowujemy ustawy, robimy interwencje poselskie, udowadniamy Polakom, że chcemy ciężko pracować - podkreśla Kowalski. Formalne połączenie PiS i Suwerennej Polski? Decyzje jesienią Z informacji Interii wynika, że w tej chwili żadnych oficjalnych rozmów na temat formalnego połączenia obu formacji nie ma. Co nie znaczy, że kierownictwo PiS o tym nie myśli. W obu prawicowych partiach można usłyszeć, że do jakiegoś przesilenia w tej sprawie może dojść jesienią, bo w przededniu ogłoszenia kandydata w wyborach prezydenckich Jarosław Kaczyński będzie chciał mieć pewność, że cały obóz jest zjednoczony i gotów do pracy na rzecz wspólnego kandydata w wyborach w 2025 roku. Dziś, jak słyszymy, Suwerenna Polska nie jest jednak przekonana, czy formalne połączenie to dla niej optymalne rozwiązanie. Powodów jest kilka. Po pierwsze obecna konstrukcja pozwala politykom tej formacji na zachowanie pewnej niezależności, po drugie wybory europejskie i niezłe wyniki kandydatów Suwerennej Polski pokazały, że sprawy rozliczeń, w tym sprawa Funduszu Sprawiedliwości nie były w stanie ich zatopić, a w tym PiS upatrywał swojej szansy na szybkie zjednoczenie na swoich warunkach. Pojawiające się w mediach informacje dotyczące połączenia, a być może nawet idącego za tym rebrandingu partii są przez polityków prawicy traktowane jak sygnał od Jarosława Kaczyńskiego, że szykuje się do negocjacji i chce je ustawić w wygodnej dla PiS pozycji. - Z jednej strony byłaby to czysta formalność. Przecież i tak posłowie Suwerennej Polski startują w wyborach z komitetu PiS i pod szyldem PiS. Niewiele by się więc zmieniło - uważa jeden z posłów PiS, gdy pytamy go o pomysły zjednoczeniowe. - Z drugiej jednak umowa koalicyjna, jaką teraz mają obie formacje daje Suwerennej Polsce konkretne profity: gwarancje miejsc na listach, miejsc w zarządach województw tam, gdzie rządzi PiS i tak dalej. Pytanie, na jakich warunkach doszłoby do ewentualnego połączenia - zastanawia się nasz rozmówca. Kamila Baranowska ___ Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!