Reklama

Janusz Kowalski: Moimi szefami są Ziobro i Sasin

- Moim szefem politycznym jest wyłącznie Zbigniew Ziobro, a w resorcie aktywów państwowych Jacek Sasin - powiedział w "Debacie Dnia" wiceminister Janusz Kowalski, polityk Solidarnej Polski. Na pytanie, czy ma zaufanie do premiera Mateusza Morawieckiego, odpowiedział, że ufa Ziobrze oraz "drużynie" jego partii. - Janusz, daj już spokój - stwierdził drugi gość programu, Tomasz Trela z Lewicy.

Gośćmi Agnieszki Gozdyry w poniedziałkowej "Debacie Dnia" byli wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski (jest także posłem Solidarnej Polski) oraz Tomasz Trela, parlamentarzysta Lewicy.

Kowalski przed programem przyznał, że w sobotę, podczas zebrania zarządu Solidarnej Polski, złożył wniosek o opuszczenie Zjednoczonej Prawicy przez jego partię. Chciał założenia osobnego klubu w Sejmie i ułożenia "na nowo" relacji z Prawem i Sprawiedliwością.

Czy Kowalski ufa premierowi?

W "Debacie Dnia" wiceminister oświadczył, że jego szefem politycznym jest "wyłącznie minister Zbigniew Ziobro, a w resorcie Jacek Sasin". Wówczas prowadząca dopytała go, czy nie uważa, iż jego szefem w rządzie jest premier Mateusz Morawiecki. 

Reklama

- Lipcowa decyzja Morawieckiego była błędem, którego skutki poznaliśmy kilka tygodni później, gdy unijni dyplomaci negowali rozumienie tzw. konkluzji - odpowiedział Kowalski.

Gdy Agnieszka Gozdyra zapytała się go po raz drugi o szefa Rady Ministrów i zaufanie do niego, odparł: - Mam pełne zaufanie do Zbigniewa Ziobry i drużyny Solidarnej Polski.

Jak ocenił Tomasz Trela, drugi gość programu, wypowiedź Janusza Kowalskiego była "buńczuczna". - On w tym rządzie nie jest po to, by realizować misję naszego kraju. Ma realizować cele polityczne wyznaczona przez Ziobrę - powiedział.

Polityk Lewicy zwrócił się następnie do Kowalskiego "jak facet do faceta": - Janusz, daj już spokój.

Kowalski o "odbieranie Polsce miliardów euro"

Według wiceszefa MAP, na Mateuszu Morawieckim ciąży "pełna odpowiedzialność za otworzenie unijnym eurokratom możliwości korzystania z rozporządzenia", które pozwoli na "odbieranie Polsce miliardów euro". Jednocześnie zapewnił, że Solidarna Polska nie zamierza opuszczać rządu.

- Otworzylibyśmy drogę do władzy Tuskom, Budkom, Schetynom, a przede wszystkim Jachirze i pani Lempart. Na to nie może być zgody - uznał.

W "Debacie Dnia" Tomasz Trela nawiązał później do stwierdzenia Kowalskiego: "weto albo śmierć", które tyczyło się unijnego budżetu. 

- Weta nie ma, śmierci nie ma - zostało słowo "albo". Albo jest pan wielkim "miękiszonem", albo małym korniszonem, którego można zawetować i odłożyć daleko na półkę - mówił poseł Lewicy.

Polsat News

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy