- To wszystko są rozgrywki przedwyborcze, za miesiąc wszystko się unormuje. Proszę zwrócić uwagę, że mówi się o koalicji PO-PiS - powiedział w rozmowie z Interią szef KORWiN. - Może zaistnieć sytuacja, ze w Sejmie znajdą się te dwie partie oraz KORWiN. PO i PiS będą chciały zawrzeć wielki sojusz. Nie będą chcieli z nami zmieniać ustroju. Nam nie zależy na posadach ministerialnych, nam zależy na zmianie ustaw - zaznacza polityk. - Tych ludzi [PO i PiS - przyp. red.] nic nie różni. To są dwa gangi, które chcą się podzielić naszymi pieniędzmi - dodał Korwin-Mikke. Ziobro ma jedną niebezpieczną cechę Za przedwyborcze rozgrywki Korwin-Mikke uznał również kwestie związane z postawieniem Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. - Nie pełni teraz żadnej funkcji, więc trudno stawiać go przed Trybunałem Stanu. Natomiast pan Ziobro ma jedną cechę, która jest bardzo niebezpieczna. Uważa prawo za przeszkodę w rządzeniu. Teoretycznie skończył studia prawnicze, ale niestety nie ma prawa w zbytnim poważaniu. To jest niepokojące - ocenił. - To są rozgrywki na czas wyborów, a po wyborach zaraz o tym zapomną. Natomiast rzeczywiście działanie pana Ziobry, w tym niszczenie kart telefonicznych czy komputerów świadczy o tym, ze coś tam było podejrzanego w tej działalności. - Chciałem jednak przypomnieć, że takie samo oskarżenie ma pani Hilary Clinton, która również zniszczyła dane. Ona będzie miała poważne kłopoty w Ameryce - zakończył Korwin-Mikke.