podkreślił, że nowy minister wzmocni prace resortu m.in. w zakresie walki z przestępczością zorganizowaną. - Jestem przekonany, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy odszedł minister bardzo wybitny i na jego miejsce przychodzi minister również bardzo wybitny, który będzie skutecznie walczył o to, by Polska i Polacy byli bardziej bezpieczni - powiedział premier. zastąpił w tym resorcie Ludwika Dorna, który pozostanie w rządzie jako wicepremier. Jak informuje RMF FM Dorn będzie też szefem kolegium do spraw służb specjalnych. To organ opiniodawczo-doradczy w sprawach działalności służb specjalnych. - Ludwik Dorn będzie niewątpliwe pełnił kluczową rolę w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego - powiedział prezydent. Podkreślił, że nowemu ministrowi SWiA - "wielce zasłużonemu jako prokurator krajowy" - życzy sukcesów "na skalę taką, jaką odnosił w tym resorcie ". - Trudna decyzja, trudne wyzwanie i dla mnie nowe - tak o swym nowym urzędzie mówi Kaczmarek. Zadeklarował, że chce, aby pod jego kierunkiem było to ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji "w dosłownym tego słowa znaczeniu", a nie polityczny resort. - Współpraca MSWiA z resortem sprawiedliwości, która była bardzo dobra, będzie teraz jeszcze lepsza - uważa nowy szef MSWiA. Pytany, co go przekonało do objęcia tej funkcji, odparł: "Szczera rozmowa z prezydentem". Kaczmarek złożył dziś urząd prokuratora prokuratury krajowej. Zgodnie z ustawą o prokuraturze, prokuratora krajowego powołuje i odwołuje premier na wniosek prokuratora generalnego, spośród prokuratorów prokuratury krajowej. Jak nieoficjalnie wiadomo ze źródeł w resorcie, kandydatów na miejsce Kaczmarka jest kilkunastu. Mówi się m.in. o powołanych za kadencji ministra Zbigniewa Ziobry szefach prokuratur apelacyjnych z Krakowa i Katowic oraz niektórych prokuratorach z Prokuratury Krajowej. Były szef MSWiA Ludwik Dorn na konferencji prasowej w środę przed południem powiedział, że oddał się do dyspozycji premiera już 24 stycznia, bo miał odmienną opinię niż Jarosław Kaczyński w ważnej sprawie resortowej. Nie ujawnił jednak, jakiej. Premier mówił dziennikarzom, że do dymisji dotychczasowego szefa MSWiA doszło z powodu "pewnych różnic odnoszących się do sposobu koordynowania różnych przedsięwzięć" prowadzonych nie tylko przez resort, ale i inne resorty oraz służby. J. Kaczyński zapewnił także, że powód dymisji był czysto merytoryczny i nie wpływa na ich wzajemne relacje. Według premiera, rola Dorna w rządzie nie zmaleje, ale wzrośnie.