Za przyjęciem wniosku głosowało 204 posłów, przeciw było 216, a od głosu wstrzymało się siedmiu posłów. Do odwołania Janika wymagane było co najmniej 231 głosów. - O mojej pracy najlepiej świadczą dobre opinie moich partnerów, a przede wszystkim dobre opinie obywateli - powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik podczas debaty sejmowej. Zwrócił uwagę, że podczas debaty padło wiele nieprawdziwych stwierdzeń, a nawet kłamstw - nikt jednak nie mówił np. o wprowadzonych za czasów pełnienia przezeń funkcji zmianach legislacyjnych ułatwiających pracę funkcjonariuszy, wzmacniających pozycję policjantów wobec przestępców, a także o ustawie o policji. Odnosząc się do zarzutów wnioskodawców wotum nieufności dotyczących korupcji w resorcie, minister podkreślił natomiast, że podczas lipcowej kontroli przeprowadzonej w administracji MSWiA wykryto jedynie 7 przypadków naruszeń ustawy korupcyjnej. - W przypadku moich współpracowników rozwiązanie było tylko jedno: odchodzili z pracy - podkreślił. Minister odpowiada za swoich zastępców i członków ich gabinetów politycznych - powiedział szef klubu PiS Ludwik Dorn przedstawiając uzasadnienie tego wniosku. Powoływał się na opisywane w mediach sprawy Zbigniewa Sobotki i doradców w MSWiA: Romana Kurnika, Józefa Semika, Grzegorza Białoruskiego i Janusza Ocipki, zmuszonych do dymisji. Dorn zastrzegł, że nie twierdzi, iż minister spraw wewnętrznych odpowiada za wszystkich podległych mu funkcjonariuszy i pracowników, ale z ustawy o Radzie Ministrów wynika, że odpowiedzialność taką ponosi za swych zastępców oraz cały swój i ich gabinet polityczny. - Gdy pytano pana o doradców ministra Sobotki: Romana Kurnika i Józefa Semika, pan mówił: "to nie ja za to odpowiadam, to Sobotka". Otóż pan się myli, panie ministrze. Zachował się pan oportunistycznie i bojaźliwie, jak to w peerelowskich czasach mówiono w środowiskach kelnerskich: to nie ja, to kolega - zwrócił się Dorn do Janika. Dodał, że kiedy w Niemczech aresztowano pod zarzutem szpiegostwa sekretarza kanclerza Willy'ego Brandta, ten ustąpił, uznając, że popełnił błąd personalny. Podobnie było, gdy z belgijskiego więzienia uciekł Marc Dutroux - do dymisji podał się minister sprawiedliwości, mimo że błąd popełnili szeregowi funkcjonariusze. - Za błędy trzeba odpowiadać - podkreślił Dorn. Autorzy wniosku o wotum nieufności wobec ministra twierdzą, że to właśnie Janik ponosi polityczną i moralną odpowiedzialność za sprawę byłego wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki, któremu prokuratura postawiła zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej w tzw. sprawie starachowickiej. Także postawa w śledztwie gen. Antoniego Kowalczyka, który w środę rano złożył rezygnację z funkcji szefa policji, obciąża Janika - uważa PiS. To trzeci wniosek opozycji o wotum nieufności dla szefa MSWiA. Pierwszy dotyczył akcji policji wobec blokujących drogi rolników, gdy w wyniku strzałów z broni na gumowe pociski jeden z rolników stracił oko. Drugi dotyczył nieprawidłowości podczas akcji w Magdalence, gdzie bandyci zabili dwóch antyterrorystów. Oba wnioski Sejm odrzucił. Krzysztof Janik nie miał dzisiaj raczej powodów do niepokoju. Sejmowa komisja spraw wewnętrznych i administracji odrzuciła wniosek o odwołanie Janika przytłaczającą większością głosów. Za Janikiem był SLD i Unia Pracy, przeciw - opozycja. Opinie za i przeciw odwołaniu ministra przedstawiali dzisiaj w Sejmie: Marian Janicki (UP)Zygmunt Wrzodak (LPR)Janusz Wojciechowski (PSL)Andrzej Pęczak (SLD)Przemysław Gosiewski (PiS) Co o ministrze Janiku mówi Jerzy Jaskiernia - przeczytaj wywiad radia RMF