- I to jest błąd (...) Pewnie, gdyby ta sprawa nie miała takiego rozgłosu, to by nie miało znaczenia, ale teraz się okazuje, że trzeba to robić - powiedział minister Janik. Janik zaznaczył, że ustną informację o przecieku przekazał prokuraturze naczelnik oddziału XIII Centralnego Biura Śledczego w Kielcach. - Poinformował on najpierw dyrektora Centralnego Biura Śledczego, potem ten komendanta głównego policji, natomiast naczelnik równolegle, telefonicznie poinformował zastępcę prokuratora okręgowego w Kielcach - wyjaśnił Janik. Według Janika, MSWiA zostało poinformowane o przecieku 27 marca, a prokuratura "jest w błędzie, po prostu tu się pomyliła" twierdząc, iż było to 26 marca. - Ja mam w tej sprawie dokumenty, ponieważ myśmy o przecieku zostali poinformowani 27 marca wieczorem w Legionowie na spotkaniu z antyterrorystami - zaznaczył Janik. - Pan generał Kowalczyk nas poinformował o tym 27 marca, poprosiliśmy go o pisemną notatkę w tej sprawie - dodał. Z policyjnego podsłuchu wynika, iż poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go przed planowaną akcją CBŚ. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki.