Konrad Piasecki: Czas na otwartą wojnę szorstkich przyjaciół? Krzysztof Janik, b. szef SLD, b. minister spraw wewnętrznych, członek Krajowej Rady SLD: - Nie, wie pan, myślę, że to nie jest żadna wojna. To jest pewien spór o to co ma być w przyszłości. Ale odejście Siwca nie zwiastuje, że ten spór przybrał rozmiary wojny? - To znaczy ja muszę powiedzieć, że jest możliwych kilka interpretacji. Być może Siwiec swoim gestem mobilizuje kolegów do tego, żeby w reszcie się spotkali i porozmawiali. Ale porozmawiali, żeby stworzyć partię postprezydencką? Listę do europarlamentu? - Ostrożnie. To znaczy partia, jeśli ma jakakolwiek być to na samym końcu i to pewnie, moim zdaniem, gdzieś tam po wyborach 2015, ale najpierw trzeba rozmawiać o wspólnym, słowo starcie jest złym słowem, ale o wspólnych przedsięwzięciach, o wysłaniu wspólnego komunikatu do wyborców Lewicy. Czyli wspólna lista z błogosławieństwem Kwaśniewskiego, wspólna lista SLD i Palikota? - Wie pan, ja bym poszedł szerzej. Poza SLD i Palikotem jest też lewica, jest też życie na lewicy. Tak? - Tak, tak. Bo lewica raczej takim wymierającym gatunkiem się wydaje. - Nie, nie, jest bardzo silny ruch ekologiczny, bardzo aktywny, jest nadal krytyka, są środowiska lewicowe, są kluby, więc spokojnie. No dobrze, ale gdyby Krzysztof Janik, basior lewicy, miał ocenić i jakoś zdiagnozować o co chodzi Siwcowi, to o co dzisiaj chodzi Siwcowi? - To jest inteligentny zawodnik, więc na pewno za tym się kryje jakiś plan, natomiast jest dobre pytanie jaki. No i pan sobie odpowiada na to pytanie jak, jak pan tak siedzi wieczorami z cygarem? - Myślę, że Marek chciał tak walnąć pięścią w stół i powiedzieć: chłopy, basta, bo za chwilę nie będzie wojska, którym chcecie dowodzić. Ale to ma być sygnał dla Millera, dla Palikota, dla dołów partyjnych? - Dla wszystkich w moim przekonaniu. Także dla SLD, a może przede wszystkim dla SLD, ponieważ, ja mam takie wrażenie, że tam z powrotem zaczyna zdobywać wpływy taka grupa pseudopatriotów SLD-owskich, których filozofia jest tak jak z tej słynnej bajeczki: ciasne, ale własne. Własna partyjka, czyli nie otwierajmy się na Palikotów tego świata, 10 procent zdobywajmy... - Tak, te 25 mandatów - ja, szwagier i żona szwagra. No dobrze, a szwagier Miller jest jednym z tych patriotów? - Nie, nie. Leszek jest mądrym politykiem, który wie, jak się buduje wspólną partię lewicową, bo ją sam kiedyś budował. Natomiast w moim przekonaniu musiał iść na jakieś kompromisy, żeby wygrać ostatnie wybory wewnątrzpartyjne. No i teraz płaci za te kompromisy. Ale myśli pan, że ten Leszek, czyli Leszek Miller, wie jeszcze w ogóle, o co mu chodzi w polityce? - Ja myślę, że zdecydował się przewodzić SLD, więc musi dbać o to, żeby pamięć o nim jako o przywódcy SLD już w tym trudnym czasie była jak najlepsza. Ale puśćmy wodze wyobraźni. Powiedzmy, że SLD wygrywa wybory - no i co z tym zrobić? Czy Miller jest na to gotowy? Czy w ogóle by tego chciał? - Na pewno dałby sobie radę, dla mnie nie ma tu wątpliwości. Czy by chciał administrować w imieniu SLD? Tu miałbym pewne wątpliwości. Ale sądzę, że być takim nestorem, liderem intelektualnym, politycznym - na pewno tak. Tylko czy nestor powinien stać na czele partii? To jest to pytanie. - Ja chciałem tylko powiedzieć, że na przykład Willy Brandt, Helmut Schmidt, jak odchodzili ze stanowiska przywódcy SPD, to mieli po 72 lata, więc spokojnie. Czyli Miller ma jeszcze parę lat. - W ogóle średnia wieku partyjnego na Zachodzie jest dużo wyższa niż w Polsce. U nas jest - nie wiadomo dlaczego - miłość do młodzieży. To, że tym ostrym ruchem Siwca Kwaśniewski wraca do ostrej politycznej gry, bierze pan w ogóle pod uwagę? - Myślę, że Aleksander potrzebuje wielu impulsów i wielu rozmaitych wydarzeń, które by go zmobilizowały. Czyli wielu musi krzyczeć: Aleksandrze, wracaj! Aleksandrze, bierz się do roboty! Aleksandrze, powiedz, o co ci chodzi! - Ja myślę, że już wielu tak robi, natomiast on musi dojrzeć wewnętrznie do takiej decyzji. A jest nie za nad to rozpieszczony? - Oj nie? Albo może znużony? Może właśnie chciałby wrócić do tej polityki ,tylko nie za bardzo wie jak? - To akurat jak wracać, to myślę, że jest w stanie intelektualnie opanować ten problem. Natomiast ja pamiętam sytuację sprzed lat 20, kiedy przymierzał się do kandydowania w wyborach i bardzo długo nosił się z tą decyzją, ale jak się wykokosił, to wygrał. Dzisiaj się kokosi do powrotu? - Nie wiem, niech go pan zaprosi. Ale pan czasami go spotyka. Rozumiem rozmawiacie czasami. Czy na lewicy stare basiory aż tak pokłócone, że nie rozmawiają ze sobą ? - Nie, nie, rozmawiamy ze sobą dość regularnie, natomiast nie pytam go o kokoszenie, powiem szczerze. Sam Siwiec mówi, że nie mógł znieść jak bardzo SLD nie wykorzystuje Kwaśniewskiego. Nie wykorzystuje rzeczywiście, pańskim zdaniem? - Tzn. wie pan do tanga trzeba dwojga. Umówmy się, że na razie to jest sytuacja, w której jesteśmy na zabawie w remizie. Ona stoi pod jedną ścianą, pan pod drugą i na razie do siebie mrygacie, ale trzeba przekroczyć tę barierę. Tą jedną jest Miller, tą drugą jest Kwaśniewski? - Ja bym powiedział, że tą jedną jest filozofia, którą reprezentuje Kwaśniewski, to jest filozofia silnej lewicy, no jednak zacierającej pewne podziały, uprzedzenia z przeszłości, a tą drugą jest spora część kierownictwa SLD, któremu po prostu brakuje odwagi, żeby powalczyć o swoją pozycję polityczną w nowym otoczeniu wobec także i nowych konkurentów. Wie pan, powrót, nie wiem, Celińskiego, Borowskiego, Rosatiego, to jest powrót konkurencji. No to tak na koniec. Jeśli interpretować dzisiaj w najbardziej prawdopodobny sposób ruch Siwca, to jest ruch na listę europarlamentarną pod dowództwem Kwaśniewskiego? - To jest, znaczy słowo dowództwo bym tu jeszcze "zcudzysławił". Z błogosławieństwem Kwaśniewskiego? Z namaszczeniem Kwaśniewskiego? - Z kandydatem Kwaśniewskim. Aż tak? - A nie wiem, ale na pewno w tym kierunku idziemy. Ale gdyby Kwaśniewski zagrał na trąbce, to pan by poszedł? - Oj wie pan, ta partia pójdzie za dwiema osobami, za Leszkiem Millerem i za Aleksandrem Kwaśniewskim. Jak zagrają razem w orkiestrze to... A jak zagrają osobno, to kto pójdzie z Kwaśniewskim? - Nie wierzę w to, nie wierzę w to. Aż tak nie będzie? - Nie, nie to są poważni politycy. Takiego dylematu nie postawią. Kochasz mamusię, czy tatusia bardziej? Nie w poważnej partii.