Jan Zbigniew Potocki przekonuje, że jest kontynuatorem działających w Wielkiej Brytanii prezydentów na uchodźstwie. Uważa, że jest legalnym prezydentem. Jak pisze Wiktor Ferfecki w "Rz", Potocki uznaje, że wciąż obowiązuje konstytucja kwietniowa z 1935 r., a ta z 1997 r. jest "niereprezentatywna". "W referendum konstytucyjnym zabrakło kworum, bo w głosowaniu nie wzięła udziału więcej niż połowa uprawnionych" - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem. Nowy kandydat zapowiada, że po wygranych wyborach zakończy stan wojny z Japonią, ale nie z Niemcami. "Dopóki nie wypłacą nam reparacji" - wyjaśnia. Planuje też każdej rodzinie dać po pięć tys. zł. Jak uzasadnia, "Polskę jest na to stać, bo posiada bogate złoża". Jak zauważa dziennik, kontrowersje budzą antysemickie poglądy Potockiego. Przedstawił on swego czasu opinię, że "Żydzi chcą zasiedlić Polskę, bo nasz kraj z powodu obecności rud żelaza będzie dla nich schronieniem podczas nadchodzącego przebiegunowania Ziemi" - czytamy. Potocki brał już udział w wyborach w Polsce - ubiegał się o stanowisko prezydenta Warszawy. Zajął przedostatnie miejsce - przypomina "Rz". Więcej w "Rzeczpospolitej".Zobacz też: Piotr Liroy-Marzec dla Interii: Wystartuję na prezydenta