IPN potwierdził, że wśród znalezionych dokumentów jest miedzy innymi teczka pracy Tajnego Współpracownika SB ps. Bolek i odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB podpisane nazwiskiem Lecha Wałęsy. Jan Żaryn zwrócił uwagę, że dokumenty te potwierdzają treść książki wydanej przez IPN w 2008 roku, autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Powiedział, że jako historyk będący recenzentem wewnętrznym tej pracy, nie będzie zaskoczony jeśli w kolejnych odsłonach "szafy Kiszczaka" zostaną odkryte dokumenty potwierdzające hipotezy i tezy zawarte w książce. "Zdziwiłbym się bardziej, gdyby znalazł się jakikolwiek dokument, który obala znajdujące się tam i informacje i interpretacje" - stwierdził senator PiS. Podkreślił, że materiał znaleziony w domu Kiszczaków zbliża nas do prawdy historycznej. Jan Żaryn przypomniał, że w latach 90 ubiegłego wieku a także po roku 2000 "siły służące prawdzie były mocno kontrowane przez może i silniejszych, którzy starali się różnego rodzaju dezinformacje i kłamstwa zasiać w opinii publicznej". Historyk zauważył, że jedną z takich metod było instrumentalne formułowanie prawa a później jego egzekwowanie. Według Jana Żaryna z tego powodu sąd lustracyjny orzekł, że oświadczenie lustracyjne Lecha Wałęsy jest zgodne z prawdą. Ustawa lustracyjna według niego została tak zawarowana, żeby w dużej mierze wykluczyć możliwość udowodnienia świadomej współpracy agentów, którzy mogli wcześniej doprowadzić do tego by albo akta zostały "sprywatyzowane" albo zniszczone. Senator PiS jest przekonany, że dom Kiszczaków nie jest ostatnim miejscem przechowywania materiałów byłej SB i takich "szaf" jest więcej. Zdaniem Jana Żaryna śmierć generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka zamknęła jednak epokę potencjalnej bezkarności środowisk esbeckich, które na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego wieku podjęły decyzję o bezprawnym przechowywaniu w swoich domach dokumentów służących szantażom lub ich poczuciu bezkarności. "Parasol ochronny się skończył i trzeba się jakoś z tego wyplątać i pani Kiszczakowa wybrała metodę dobrą" - uważa Jan Żaryn.