Wczoraj siostry z Warszawy, Lublina i Śląska blokowały ulice i przejścia graniczne. Doszło do przepychanek z policją, która próbowała przywrócić ruch na ulicach. Rokita przyznaje, że pielęgniarki zarabiają zbyt mało. Ale: "jest też druga strona tej samej prawdy. Nie jest prawdą, że pielęgniarki zarabiają aż tak mało jak mówią, bo przecież każdy w Polsce, kto miał kogokolwiek w szpitalu (...) wie doskonale, że pielęgniarki nie żyją z oficjalnych pensji tylko z tego, co dostają od pacjentów i ich rodzin". - To nieprawda - odpowiada oburzona pielęgniarka z Krakowa, która zadzwoniła do RMF FM po wysłuchaniu wypowiedzi Jana Marii Rokity. Siostra zatrudniona w szpitalu wojskowym od 17 lat twierdzi, że podstawą jej zarobków jest 800 złotych, a prezenty i bonusy od pacjentów to mit (posłuchaj): Dlatego też pielęgniarki będą protestować do skutku. W Warszawie nadal będą okupować Ministerstwo Zdrowia, nie przewidują na dziś blokad warszawskich ulic. Nie zrezygnowały z tamowania ruchu pielęgniarki na Dolnym Śląsku. W tej chwili blokują wejście do tamtejszej kasy chorych. Około 150 kobiet chodzi po przejściu dla pieszych, które znajduje się bezpośrednio przed drzwiami do budynku. Ruch pojazdów w okolicy jest wstrzymany. Pracownicy kasy chorych nie weszli do budynku, czekają na zewnątrz. Swoją blokadę zapowiadają na dziś pielęgniarki z Podhala. Po południu zatamują ruch na "Zakopiance" - na moście w Poroninie. Pacjenci ze szpitala w Wadowicach na znak solidarności z pielęgniarkami zamierzają włożyć dziś czarne piżamy.