Ardanowski proszony był w radiowej Jedynce o odniesienie się do zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział PAP, że rekonstrukcja rządu odbędzie się we wrześniu lub najdalej na początku października, a plan zakłada zmniejszenie liczby resortów do 12, a w najbardziej radykalnej wersji mówi o 11 ministerstwach. "Może jest to uzasadnione" Ardanowski powiedział, że jest wymieniany jako jeden z ministrów, który w ramach rekonstrukcji rządu może odejść. "To jest zawsze służba i tego nie należy wiązać z osobami. Natomiast zmniejszenie ilości resortów po to, żeby zwiększyć ich sprawność w podejmowaniu decyzji (...) może jest uzasadnione" - powiedział. Zauważył, że może to być uzasadnione także ze względu na zmniejszenie kosztów funkcjonowania rządów w obecnej sytuacji, kiedy wszyscy, cała gospodarka, ponoszą konsekwencję koronawirusa. Dodał, że w wielu krajach do resortów rolnictwa jest dołączony cały obszar związany z ochroną środowiska, bowiem jedno z drugim się bardzo ściśle wiąże. "W niektórych krajach gospodarka wodna jest również w domenie tego resortu dużego, związanego z rolnictwem. Więc szukanie rozwiązań, które miałyby usprawnić prace rządu, podnieść szybkość podejmowania decyzji bez konieczności długotrwałych uzgodnień wewnątrzrządowych jest uzasadnione" - powiedział. Zaznaczył, że ma duże zaufanie do premiera Mateusza Morawieckiego, że struktura, która będzie tworzona będzie bardzo efektywna. "Nie ma obawy, że zniknie resort rolnictwa" Ardanowski powiedział, że premier nie rozmawiał z nim o jego obecności w rządzie. "Ja rozmawiałem z ministrami. Na razie to jest koncepcja, jakie resorty mają być i które mają zostać połączone ze sobą. Może to nie będzie nawet proste łączenie resortów, tylko niektórych funkcji poszczególnych resortów, które mogą być w innych - tych połączonych. Później sprawy kadrowe (...) one są drugorzędne" - ocenił. "Nie ma obawy, że zniknie resort rolnictwa. To jeden z najbardziej newralgicznych dla gospodarki" - podkreślił. (PAP)