Jakubiak mówiła, że za prezydentury L. Kaczyńskiego "sprawa zwrotu kamienicy z lokatorami była wykluczona", ponieważ fatalny zasób komunalny nie pozwalał miastu zaproponować innych lokali mieszkańcom zwracanych nieruchomości. Świadek podkreśliła, że L. Kaczyński zawsze był przeciwko "pewnej filozofii feudalizmu". "To, że ktoś jest właścicielem nieruchomości, nie oznacza jednocześnie, że jest właścicielem człowieka" - powiedziała Jakubiak. Poseł PO Robert Kropiwnicki wrócił do sprawy ogródków działkowych przy al. Waszyngtona. Świadek zeznała, że Lech Kaczyński dowiedział się o możliwych nieprawidłowościach przy zwrocie tego terenu od Pawła Wypycha, który był wtedy dyrektorem w urzędzie miasta i bliskim współpracownikiem L. Kaczyńskiego. Jak powiedziała Jakubiak, Wypych od mieszkańców dowiedział się o zwrocie ogródków. Jak mówiła, kiedy L. Kaczyński dowiedział się o zwrocie, zaprosił na rozmowę ówczesną wiceprezydent Dorotę Safjan. Jakubiak dodała, że na spotkaniu L. Kaczyński powiedział, że jest zmartwiony sytuacją związaną z ogródkami, a wiceprezydent Safjan potwierdziła fakt wydania decyzji zwrotowej i przedstawiała szczegóły sprawy. "To była decyzja szokująca dla nas" - powiedziała Jakubiak. Jak mówiła, Biuro Prawne zbadało całą decyzję i uznano, że "jedyną drogą jest decyzja o autokontroli". Jakubiak dodała, że "to była dramatyczna sytuacja", ponieważ L. Kaczyński znał Safjan "jako swoją koleżankę ze studiów, był to jego najbliższy współpracownik jeszcze w okresie pracy w NIK-u". Świadek powiedziała, że Safjan twierdziła, że decyzja o zwrocie ogródków jest zgodna ze sposobem jej myślenia oraz jest zgodna z polskim prawem. A L. Kaczyński - jak mówiła świadek - sądził, że polskie prawo w tej sprawie zostało złamane. Jakubiak dodała, że w konsekwencji Safjan złożyła dymisję z urzędu wiceprezydenta, którą L. Kaczyński przyjął. "Za czasów L. Kaczyńskiego zwroty były wykluczone" Media pisały, że w 2003 r. Marek Kolarski, wtedy szef BGN miał wydać decyzję zwrotową i teren o wartości co najmniej miliarda złotych oddać za pół miliona złotych w użytkowanie wieczyste prywatnej firmie. L. Kaczyński odmówił podpisania aktu notarialnego; zdymisjonował Kolarskiego i zawiadomił prokuraturę. W 2006 r. prezydenturę w Warszawie objęła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Sprawa nadal toczyła się przed sądami administracyjnymi, przez kolejnych kilka lat zapadały wyroki korzystne na zmianę dla spółki, raz dla miasta. Wyrok unieważniający umowę przejęcia roszczeń przez spółkę "Projekt S" zapadł w listopadzie 2016 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jakubiak podkreśliła, że za czasów L. Kaczyńskiego wykluczone były zwroty nieruchomości z lokatorami, zwroty działek o wielkiej wartości oraz zwroty działek leżących w obrębie centralnych placów Warszawy. Kropiwnicki następnie zapytał o adres Grochowska 325/327, gdzie - jak mówił - było 35 lokatorów; twierdził, że znalazł w internecie skan pisma zwrotowego z podpisem L. Kaczyńskiego. Jakubiak nie pamiętała takiej sprawy, zapewniła. "Wykluczam osobistą decyzję prezydenta, uważam, że nie było takiej sytuacji" - powiedziała Jakubiak. Przekonywała, że nastąpiło złe odczytanie podpisu L. Kaczyńskiego.