- Taktyka naszych przeciwników polegała na tym, że chcieli rozbić nasz klub, ale ta taktyka jest nieskuteczna. Dziś mamy partię polityczną, gdzie są wybrane statutowe władze, gdzie jest życie polityczne, 2 tys. członków i nie ma znaczenia takiego jak jeszcze miesiąc temu, czy istnieje klub parlamentarny, czy nie - powiedziała Jakubiak. Po niedawnym rozłamie w PJN klub parlamentarny ugrupowania składa się z 15 posłów, czyli dokładnie tylu, ilu potrzeba, by istniał klub. "Gazeta Wyborcza" napisała w środę, że jeden z członków PJN Andrzej Sośnierz jest faworytem konkursu na szefa wielkopolskiego NFZ; jeśli zostanie dyrektorem, będzie musiał złożyć mandat poselski, a tym samym klub PJN przestanie istnieć, będzie mogło funkcjonować tylko koło poselskie. Jakubiak zwracała uwagę, że jeśli PJN nie będzie miał klubu poselskiego, to nie będzie mógł składać projektów ustaw (potrzeba do tego minimalnie 15 podpisów). Przekonywała jednak, że nie jest to teraz zmartwieniem dla jej ugrupowania, bo PJN złożył już projekty ustaw, na których mu zależało. - Złożyliśmy ustawę, która znosi konieczność wprowadzania opłat dla przedsiębiorców, którzy rozpoczynają działalność gospodarczą, złożyliśmy ustawę, która mówi, że VAT płacimy wtedy, gdy mamy rachunki, gdy transakcja jest zrealizowana, przygotowaliśmy wniosek do TK ws. OFE, złożyliśmy ustawę, która ułatwia otwarcie pierwszej firmy i to jest to, na co umawialiśmy się z obywatelami - podkreśliła posłanka. Zapewniała przy tym, że żaden z posłów klubu PJN nie zamierza odejść. Według niej Sośnierz wystartował na szefa wielkopolskiego NFZ po to, "żeby zobaczyć, czy to jest konkurs". Oświadczyła, że sprawa ta jest w pełni uzgodniona z klubem PJN. - To nie jest dla nas zaskoczeniem. Wiedzieliśmy, że pan Andrzej Sośnierz startuje w konkursie na szefa wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - powiedziała wiceszefowa klubu PJN. Zaprzeczyła, jakoby jej ugrupowanie prowadziło rozmowy z byłym posłem PO Robertem Węgrzynem (zastał wykluczony z Platformy za wypowiedź o gejach i lesbijkach). - Nikogo nie będziemy na siłę na naszą stronę przeciągać, natomiast jeśli pan poseł Węgrzyn przyjdzie na rozmowę, to będziemy z nim rozmawiać - dodała. Pytana, czy nie miałaby nic przeciwko temu, by Węgrzyn zasilił szeregi PJN powiedziała, że polityka to trudna rzecz, a ludzie popełniają błędy. "Nie lubię wystąpień o charakterze seksistowskim ani homofobicznym, ale z drugiej strony wiem, że poseł Węgrzyn został wyrzucony z partii, bo nie lubi go kolega, konkurent polityczny. Przyczyną nie była jego wypowiedź, a wewnętrzny spór w PO" - uważa posłanka. Węgrzyn powiedział jednak, że nie jest zainteresowany akcesem do PJN. Rysunek pochodzi z serwisu Zboku.pl.