Robert Mazurek: Mam pewien problem z tym, jak pana przedstawiać. Do niedawna było dość prosto - Kukiz’ 15. Teraz Federacja Jakubiak-Liroy, tak? Marek Jakubiak: - Ja jestem przeszczęśliwym człowiekiem, bo do mnie wyborcy zwracają się "panie Marku". Panie Marku, trwa triumfalna podróż Andrzeja Dudy po Stanach Zjednoczonych. Mówię triumfalna, bo opozycja nie bardzo wie, jak skrytykować Andrzeja Dudę za podpisanie porozumienia w Ameryką w Waszyngtonie. Teraz będą tylko same miłe akcenty. A tu spotkanie z Polonią, a tu podpisanie kontraktu gazowego, a tu wizyta w Google’u i innych firmach informatycznych. Ja mam wrażenie, że jest to skrojone wprost pod kampanię prezydencką. - Być może, ale ja nie chciałbym upolityczniać takich rzeczy aż tak bardzo. To jest jednak wynik polityki. Natomiast, proszę państwa, należy się cieszyć, ponieważ faktycznie głowa państwa polskiego jest przyjmowana w Stanach Zjednoczonych jak równorzędny partner, a to się bardzo rzadko zdarza. Najważniejsze gazety amerykańskie odnotowały tę wizytę i to odnotowały w dość dużych tekstach. "Washington Post" pisze, że Trump decyzją o rozmieszczeniu wojsk podniósł znaczenie Polski kosztem Niemiec, zrobił pokaz z chwalenia Polski i wzmocnił pozycję Andrzeja Dudy. - Bardzo. Ja nie patrzę na to w kontekście Andrzeja Dudy. Patrzę, co Polska może na tym zyskać. My, jako ten czarny lud Europy, pokazywani byliśmy przez Niemcy, Francję w kontekstach łamania prawa, braku demokracji, faszyzmu i Bóg raczy wiedzieć czego tam. Tymczasem okazuje się, że można na Polskę patrzeć z powodu chociaż historii naszej, naszych predyspozycji demokratycznych itd., itd. Panie pośle, ten wątek wojskowy pojawi się w drugiej części naszej rozmowy, w końcu rozmawiam z wiceprzewodniczącym sejmowej komisji obrony, ale ja chcę jeszcze trochę o polityce. Nie ma pan takiego wrażenia, że rzeczywiście Andrzej Duda doprowadzi do tego, że zostaną zniesione wizy do Stanów Zjednoczonych, co jest dość prawdopodobne, i wizyty prezydenta Trumpa tu we wrześniu, to w zasadzie ma drugą kadencję w kieszeni. - Donald Tusk o białym koniu może zapomnieć. Zostanie mu tylko osiołek. A pan głosowałby na Andrzeja Dudę? W końcu zniósł wizy, doprowadził do kupna F-35 - Amerykanie nie każdemu chcą to sprzedać... - To my kupiliśmy, żeby sprawa była jasna. Pan Andrzej Duda pojechał w naszym imieniu podpisać kontrakt. To oczywiste, politycy zawsze płacą z naszych kieszeni. - Nie ma innej wersji. Natomiast interpretują to w różny sposób. Najczęściej mówią: ja kupiłem. To prawda. - Ja bym chciał państwu powiedzieć, że kampania wyborcza na prezydenta będzie w ciągu tych kampanii wyborczych, które mieliśmy notorycznie przez ostatni rok, bo od jesieni zeszłego roku, jedziemy co pół roku z kampanią wyborczą... I tak będziemy jeszcze rok. - Maraton się skończy na Pałacu Prezydenckim. Prawdę mówiąc, ja już jestem zmęczony. Ten kalendarz jest morderczy. Pan powinien być jak ryba w wodzie, w końcu zaczyna się bardzo ważna dla pana kampania. - W kampanii europejskiej nie brałem udziału, a prawie cały dzień spałem po wyborach. Obudziłem się przegrany co prawda, ale... Miało być trzech tenorów: Kukiz, Liroy, Jakubiak. No i co? Kukiz nie dojechał. Z wielkiego porozumienia, powrotu, tylko tworzenia czegoś nowego wyszły nici. - No tak, nawet nie wiem, co powiedzieć za bardzo. Rzadka chwila, kiedy polityk przyznaje mi rację. - Wydawało się, że wszystko jest w porządku do 22 w czwartek. Do 22 w czwartek, proszę państwa, Paweł Kukiz był z wami w triumwiracie tak? - Tak. A co się stało w nocy? - O 10 rano przyszedł i powiedział, że nie zgadza się na żadne porozumienie i wychodzi. Porozumienie, które sam zaproponował. Trochę nas to zaskoczyło, natomiast my czekamy na Pawła. Wy jesteście teraz Federacją? - Federacja Jakubiak-Liroy, a miała być Federacja Kukiz-Jakubiak-Liroy. A czy ta Federacja jest częścią Konfederacji? - Nie, to odrębny organizm partyjny. Konfederacja, jak rozumiem, się rozpadła, bo nie ma w niej pana i nie ma w niej Liroya. - Nie, nie, to takie marzenia pańskie. Nie, nie, ja pytam. Mówię, czy jesteście w Konfederacji, a pan mówi: "Nie jesteśmy". - A bo Konfederacja jest luźnym zespołem osób. To proszę nam, wyborcom, w tej chwili, wytłumaczyć. - Bardzo proszę. Czy Marek Jakubiak będzie startował do Sejmu z list Konfederacji? - Jak będę przekonany i pewien, to państwa zawiadomię o tym. Natomiast Marek Jakubiak jako przedstawiciel ugrupowania politycznego, Marek Jakubiak - sam, jako osoba fizyczna - w zasadzie nie stanowi tu o niczym. Konfederacja była organizmem według ordynacji wyborczej dozwolonym na kampanię wyborczą do europarlamentu. Kampania wyborcza się skończyła i same wybory się dokonały no i teraz Konfederacja może podjąć pewnego rodzaju decyzje bardzo ważne: powołać partię, która będzie zrzeszała partię. Ewenement w skali Polski. Do puenty. Marek Jakubiak będzie startował razem z Januszem Korwin-Mikkem i z narodowcami, i Liroyem, i z Kają Godek? - Jestem w trudnej sytuacji, bo za kulisami trwają negocjacje w jaki sposób poukładać relacje w Konfederacji i przyznam, że mamy tu pewnego rodzaju problemy. Czy wyklucza pan porozumienie z PSL-em? - Tam jest takie nieporozumienie. Ja sobie nie wyobrażam, żebym startował z list PSL-u, inaczej mówiąc, żebym wstąpił niejako w buty zielonej koniczynki. Nie zakładam takiego rozwiązania. Pan jest zwolennikiem zakazu sprzedaży tzw. "małpek", czyli mocnego alkoholu w niewielkich butelkach. Chce pan nawet, żeby wódka była sprzedawana tylko w dużych butelkach o pojemności 0,75 l. Dlaczego? - Dlatego, że takie podręczne sprzedawanie alkoholu mocnego... Ja to obserwuję szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie koncerny alkoholowe, tego mocnego alkoholu jakim jest wódka, sprzedają ją już nawet w plastikowych kieliszkach, po to żeby można było sobie sięgnąć, jak po dropsy. Ja też jestem producentem alkoholu i prawdę mówiąc ta odpowiedzialność za rozpijanie narodu polskiego gdzieś musi się skończyć. Jest prawo popytu i podaży, ale bez przesady. Alkohol - szczególnie w mniejszych miejscowościach - stanowi gigantyczny problem. Czyli nie powinno być żadnych małpek? Wódka tylko w 0,75 l? - Małpki, przypomnijcie sobie państwo, były kiedyś tylko w samolotach. Dzisiaj idzie to dalej. Jeżeli kieliszki 25 ml są sprzedawane, czy "pięćdziesiątki" tak zwane ze zrywaną folią, to przecież dom wariatów. Przypomnę, że Rosjanie podczas zaborów chcieli Polskę alkoholem załatwić. Robert Mazurek