W niedzielę wieczorem prezydent Andrzej Duda udał do Budapesztu, gdzie w poniedziałek weźmie udział w spotkaniu głów państw Grupy Wyszehradzkiej, na którym omawiana będzie bieżąca sytuacja polityczna oraz kwestie rozwoju współpracy państw V4. W ramach spotkania przywódców planowane są dwie sesje - "The Next 30 Years of V4: The Potential Directions of our Cooperation" oraz "Values and Interests in a Changing Geopolitical Landscape". Z kolei we wtorek prezydent Duda weźmie udział w otwarciu panelu "Leaders for the New World" w ramach poświęconej problematyce zrównoważonego rozwoju konferencji Planet Budapest 2021. Kumoch na briefingu przed wylotem do Budapesztu podkreślał, że szczyt prezydentów Grupy Wyszehradzkiej jest dla Andrzeja Dudy okazją do mówienia partnerom w V4, jak wygląda sytuacja wokół Polski, sytuacja bezpieczeństwa - zarówno naszej wschodniej granicy, jak i sytuacja wokół Ukrainy.Minister zaznaczał, że Grupa Wyszehradzka, która w tym roku obchodzi swoje 30-lecie, ma silny głos w Europie; jak ocenił, ma on podobną siłę do głosu Francji i Niemiec. Wskazywał, że dzięki V4 była możliwa m.in. implementacja projektu Trójmorza. Ocenił, że V4 odniosła dotąd "olbrzymi sukces dyplomatyczny", a jej państwa ustalają wspólne stanowisko w sprawach kluczowych dla UE takich jak kwestie migracji czy wybór przewodniczącego KE. Przyszłość V4 Zauważył, że do spotkania dochodzi w ostatnim roku prezydentury na Węgrzech Janosa Adera i w czasie choroby czeskiego prezydenta Milosza Zemana. Wyraził nadzieję, że stan jego zdrowia się poprawi. Kumoch podkreślał, że podczas spotkania prezydent będzie mówił o przyszłości V4. Zaznaczył, że to dla Polski bardzo ważny format, a Polska nie zamierza ani z niego rezygnować, ani osłabiać swojego w nim członkostwa.Druga sesja z udziałem prezydenta Dudy - mówił Kumoch - będzie poświęcona wyzwaniom geostrategicznym wokół V4. - I tutaj głos Polski musi jasno wybrzmieć, nasi partnerzy muszą zrozumieć, w jakiej sytuacji jest obecnie Polska, że ta presja, pseudopresja migracyjna, którą wywołał Alaksandr Łukaszenka dzisiaj została użyta przeciw Polsce, a jutro może być użyta przeciw dowolnemu państwu świata przez dowolny reżim - powiedział. Zaznaczył, że granice innych państw są zagrożone w związku z tym, że "Łukaszenka zostaje z problemem, bo nie udało mu się przełamać polskiej granicy, bo atak został odparty". - Zastanawiamy się czy ten potok uchodźców nie zostanie potem skierowany przez Ukrainę - wtedy sprawa dotyczyłaby też Węgrów i Słowaków. Cały czas jesteśmy z nimi w kontakcie i omawiamy taki scenariusz, jesteśmy na niego przygotowani - zapewniał.Pytany czy spodziewa się deklaracji wsparcia ze strony partnerów Polski poprzez wysłanie żołnierzy na polsko-białoruską, Kumoch powiedział, że padają one ze strony wielu państw, m.in. Czech i Estonii, a także zachodnich partnerów. Zaznaczył, że obecnie polskie siły zbrojnie i straż graniczna są w stanie samodzielnie wykonywać swoje zadania. Podkreślił jednocześnie, że "wsparcie polityczne jest jak najbardziej potrzebne", a propozycje dotyczące symbolicznego udziału innych sił - są rozważane. Kumoch: sytuacja, w której znajduje się Polska, to moment kiedy poznaje się prawdziwych przyjaciół Kumoch zaznaczył, że "nie chodzi o to, by prowokować, i dawać rosyjskiej propagandzie możliwości tworzenia kłamliwej narracji, że zostały ściągnięte siły NATO tylko dlatego, że pan Łukaszenka sprowadził na granicę polską kilka czy kilkanaście tysięcy migrantów". Podkreślił, że "należy się zachowywać spokojnie".Podkreślił, że sytuacja, w której znajduje się obecnie Polska, to "moment, kiedy się poznaje prawdziwych przyjaciół". Dopytywany jak sytuacja na Ukrainie, przy której granicy rozmieszczono wojska rosyjskie, wpłynie na sytuację partnerów w V4 i na Europę, Kumoch zauważył, że trzy z czterech krajów V4 graniczą z Ukrainą. "Tak naprawdę mam jednak wrażenie, że wszystkie kraje UE zaczynają graniczyć z Ukrainą, bo atak na nią jest atakiem na Europę" - stwierdził. Podkreślał, że taki atak zarażałby podstawowej zasadzie stosunków międzynarodowych, czyli nienaruszalności granic, więc każdego państwa w Europie.Dlatego - podkreślił - temat będzie omawiany w Budapeszcie.